Trener Feyenoordu Arne Slot zjawił się na konferencji prasowej po zmiażdżeniu przez jego zespół szwedzkiego IF Elfsborg 5-0.
- Nadal musimy udowodnić ze wszystkich stron, że możemy to zrobić również przeciwko europejskim, silniejszym zespołom.
- Ale fakt, że gramy ofensywny, dominujący futbol zarówno w lidze, jak i w eliminacjach Ligi Konferencji, bardzo mnie cieszy.
- W ostatniej fazie zrobiło się wyjątkowo niechlujnie. Podobno było z Willem II, gdy prowadziliśmy 3-0 i po naszych błędach, rywal miał okazję bramkową. Trzeba być skupionym do ostatniej sekundy, zwłaszcza na etapie ostatniej rundy eliminacyjnej w europejskich pucharach. Cieszę się, że ostatecznie jest 5-0, a nie 5-2, bo w ostatnich pięciu minutach przeciwnik miał więcej okazji, niż przez wcześniejsze 85 minut.
Oprócz wspomnianej końcówki, Elfsborg był bezsilny. To wywołało u Szwedów sporo irytacji i kartek. Z boiska wyleciał były zawodnik Sparty, Frederik Holst, który dopuścił się paskudnego faulu na wybitnym Luisie Sinisterrze.
- To, że przeciwnik się irytuje, to coś, co naprawdę lubisz widzieć. Ciągle mieliśmy piłkę i jeśli ją traciliśmy, od razu byliśmy, żeby ją przejąć. Jeśli możesz to połączyć z golami, całkiem logiczne jest, że przeciwnik jest sfrustrowany i zirytowany.
- Z czego jestem dziś najbardziej zadowolony? Oczywiście wynik, o to właśnie chodzi w piłce nożnej. Zwłaszcza sposób, w jaki zdobywaliśmy bramki. To było naprawdę fajne do oglądania. Mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu znów zobaczymy podobny mecz. Na takim poziomie i na takiej intensywności. Taki jest przynajmniej zamiar, żeby grać na takiej intensywności jak najwięcej. Ale nie można oczekiwać tego tydzień w tydzień, mecz za meczem.
Luis Sinisterra
- Luis oczywiście wrócił po bardzo poważnej kontuzji w zeszłym roku. Doświadczyłem tego wcześniej z Calvinem Stengsem również za moich czasów w AZ. Gracze potrzebują wtedy pół roku, aby wejść w określony rytm. Musi też przyzwyczaić się do dwóch meczów w tygodniu. Widać, że staje się coraz silniejszy i szybszy. W tej chwili radzi sobie świetnie. To logiczna konsekwencja, ponieważ po kontuzji potrzebował trochę czasu, aby wrócić do formy.
Justin Bijlow
- Myślę, że Justin stara się zrobić wszystko, co w jego mocy, aby nie mieć kontaktu z zawodnikiem, ale stało się. Na szczęście było już 5:0. Uważam, że wyciągnie konsekwencje z tego i przy następnej, podobnej sytuacji, zachowa się inaczej, zostając w swoim polu i będzie polegał na swojej jakości jeden na jednego. Muszę powiedzieć, że przeciwnik również zrobił to mądrze.
Komentarze (0)