Koniec okienka transferowego zbliża się wielkimi krokami, a w Feyenoordzie nie wydaje się, aby coś wielkiego się jeszcze wydarzyło. Dzięki trzem wzmocnieniom tej zimy, Rotterdamczycy wydają się być gotowi na drugą połowę sezonu.
Trener Arne Slot jest na De Kuip już od pół roku i w tym czasie zdążył zaszczepić drużynie pomysł, jaki miał, jeżeli chodzi o grę. Jak on to zrobił? - Pierwszego dnia pokazałem materiał z finału Ligi Mistrzów pomiędzy Manchesterem City a Chelsea. Na boisku było dużo kreatywności, ale także chłopaków, którzy są gotowi pracować niesamowicie ciężko i bronić. W nowoczesnym futbolu napastnicy nie są tylko po to, by atakować, a obrońcy nie są po to, by bronić - zaczyna trener w rozmowie z Feyenoord TV.
Feyenoord wzmocnił w tym miesiącu swoje szeregi Cole'em Bassettem, Patrikiem Wålemarkiem i Jorritem Hendrixem. Wielu ekspertów początkowo nie rozumiało sprowadzenia Hendrixa. Slot się nie zgadza. - Czasami ludzie mówią do mnie: Jak możesz przejść od Veermana, przez Bazoera, do Hendrixa? Ale dla mnie przeszliśmy od Veermana, przez Bazoera, aż skończyliśmy na Wålemarku - kontynuuje Slot. - Staramy się tworzyć wartość w zespole. Wålemark jest nawet młodszy od Veermana i Bazoera. Są to więc inwestycje mające na celu stworzenie wartości na boisku.
- Nie zdawałem sobie sprawy, że pojawi się sceptycyzm w tej sprawie (chodzi o Hendrixa, red.). Tak było również w przypadku Dessersa. Ale ten sceptycyzm jest nieuzasadniony, ponieważ zatrudniliśmy Jorrita, ponieważ może zagrać od razu. Holenderski chłopak, który dobrze zna Eredivisie. I tego właśnie nam potrzeba.
Trener chwali również doświadczenie, jakie wnosi defensywny pomocnik. - Jorrit wygrał trzy mistrzostwa Holandii i rozegrał wiele meczów w Europie. Pokazał więc, że jest w stanie poradzić sobie na tym poziomie. Sprowadziliśmy już kilku piłkarzy i to coś mówi o sytuacji finansowej Feyenoordu. A co więcej, są opcje wykupu Hendrixa, a także Dessersa i Bassetta.
Komentarze (0)