Trener Arne Slot bardzo chciał zdobyć z Feyenoordem pierwsze trofeum, ale tak się nie stało. W pierwszej połowie Rotterdamczycy grali przeciętnie. Rozczarowanie w rotterdamskim obozie było ogromne.
- Zbyt długo utrzymywaliśmy piłkę na jednej stronie i często graliśmy przez środek. W rezultacie Dessers wdawał się tylko w bójki na kije i szarpanie. W przerwie w połowie meczu zaznaczyliśmy, że jest o wiele więcej miejsca, niż chłopacy myśleli. Musieliśmy grać bardziej z boku na bok, wtedy byłoby miejsce. Po przerwie poszło nam lepiej. Może po prostu dlatego, że Roma już prowadziła. To automatycznie tworzy więcej przestrzeni.
Slot potrzebuje trochę czasu, aby pogodzić się z porażką i dopiero wtedy będzie mógł ocenić, czy był to udany sezon. - To są rzeczy, o których będę myślał w najbliższych dniach. Graliśmy w finale i nie wygraliśmy, wtedy głównie odczuwa się rozczarowanie. Ale tak, to był wspaniały sezon. Jest to wspaniała grupa, z którą można pracować. Nie pamiętam ani jednego dnia, w którym nie pracowaliśmy z przyjemnością. Ale w końcu chodzi o trofea, a dziś nam się to nie udało.
Rozczarowanie jest jeszcze wyczuwalne, a przegrany finał w Rotterdamie będzie bolał jeszcze przez jakiś czas. Slot musi też radzić sobie z własnymi emocjami. - Myślę, że nie tylko ja jestem rozczarowany. Jest to ogromne rozczarowanie. Jeśli znów zobaczymy, jak wspierali nas kibice, chciałbym dać im ten puchar. Zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy - podsumował Slot.
Komentarze (0)