Feyenoord przegrał w niedzielę z Ajaksem i przez całe spotkanie miał ogromne problemy z dobrze zorganizowaną defensywą rywali i nie potrafił znaleźć sposobu na zdobycie bramki. Dodatkowym ciosem dla drużyny było zejście z boiska Luciano Valente z powodu kontuzji. Meczu nie dokończył również Gijs Smal, który po końcowym gwizdku, wyraźnie rozgoryczony, stanął przed kamerami ESPN.
– Myślę, że to całkowicie naturalne, że jesteśmy bardzo rozczarowani – zarówno my sami, jak i nasi kibice. To niezwykle trudne, zwłaszcza gdy nie potrafisz wygrać takiego spotkania – rozpoczął wyraźnie poirytowany Smal. – Teraz można czuć rozczarowanie, ale trzeba też dopuścić do siebie ten ból i spojrzeć na siebie, zastanawiając się, co można zrobić lepiej.
Holender odniósł się również do pierwszej bramki dla Ajaksu, zdobytej po szybkim kontrataku. – Cztery razy dobrze wychodzą z kontrą, a potem pada strzał z 25 metrów, przy którym jesteśmy zbyt pasywni. Gdy ktoś ma tyle miejsca w okolicach pola karnego, trzeba wywierać presję. W przeciwnym razie tylko im pomagasz, bo oni wszyscy cofają się za piłkę – ocenił Smal, analizując trafienie Klaassena.
– Tempo musi być wyższe, a my musimy grać bardziej kreatywnie. To są nasze największe problemy w tym momencie. Okazji mieliśmy wystarczająco dużo – choćby ja sam powinienem trafić po swoim mocnym uderzeniu. Trzeba jednak iść dalej, choć po takim meczu w szatni panuje kompletna cisza. Tracimy teraz zbyt wiele punktów i to jest niedopuszczalne.
Problemy zdrowotne są w Feyenoordzie tematem powracającym, a Smal sam doskonale wie, co to oznacza. – Od miesiąca mam kłopoty z biodrem i jutro prawdopodobnie nie będę w stanie normalnie chodzić. Trzeba nauczyć się z tym żyć. Jeśli chcesz dać z siebie wszystko dla drużyny, musisz cierpieć. Jeżeli naprawdę kochasz futbol, grasz tak długo, aż nie jesteś już w stanie zrobić kolejnego kroku – stwierdził bez ogródek.
Zdaniem defensora w klubie wytworzył się niebezpieczny schemat. – Zawodnicy, którzy są kontuzjowani, muszą wracać jak najszybciej, bo znowu trzeba na nich liczyć. To z kolei zwiększa podatność na urazy i prowadzi do kolejnych kontuzji. Sztab medyczny nie jest w stanie zrobić tu zbyt wiele. To po prostu fatalna sytuacja. Musimy się z niej wydostać i dopilnować, żebyśmy więcej nie rozczarowywali naszych kibiców – zakończył Smal.
Komentarze (0)