Minęły prawie trzy lata, odkąd Jaap Stam został nowym trenerem Feyenoordu. Zarząd chciał, aby Jaap Stam zbudował nowy Feyenoord, ale nic na to nie wskazywało już od pierwszego dnia.
Według Stama, głównym powodem była rezygnacja osób, które wprowadziły go na stanowisko, jeszcze przed pierwszym dniem jego pracy. W rozmowie z Algemeen Dagblad legenda holenderskiego futbolu wyjaśnia, że jego pobyt na De Kuip był skazany na porażkę.
Stam ma na myśli przede wszystkim fakt, że nie dotrzymano zawartych z nim umów, także dlatego, że cały zarząd, który go mianował, podał się już do dymisji. Ponadto Stam mógł liczyć na zawodników głównie za darmo.
- Przychodzili kontuzjowani. A nie wszyscy zawodnicy, którzy już tam byli, byli przyzwyczajeni do rozgrywania trzech meczów w tygodniu. Nawet dwóch. Weźmy na przykład Sinisterrę. Większość pracowników klubu była do niego sceptycznie nastawiona. Ale ja zawsze niego wierzyłem. Teraz widzimy, jak się rozwinął.
Stam nie chce zbytnio rozwodzić się nad faktem, że Advocaat był niepokonany w tym samym sezonie z tym samym zespołem. Wskazuje tylko, że Advocaat ma zupełnie inną wizję piłkarską niż on sam.
Były trener Portowców dodał, że oprócz słabych występów, było też kilka bardzo dobrych występów pod jego wodzą.
Komentarze (0)