Sem Steijn zadebiutował w środowy wieczór jako kapitan Feyenoordu w oficjalnym meczu. Pomocnik poprowadził swój zespół do cennego zwycięstwa 2:1 nad Fenerbahçe w pierwszym spotkaniu trzeciej rundy eliminacji Ligi Mistrzów. Po końcowym gwizdku podzielił się swoimi wrażeniami w rozmowie z Ziggo Sport.
- Pokonać Fenerbahçe to coś wspaniałego, zwłaszcza w taki sposób - powiedział Steijn. - To zwycięstwo daje nam ogromny zastrzyk pewności siebie. Oczywiście szkoda, że straciliśmy bramkę na 1:1, ale koniec końców wygrywamy po golu w ostatnich minutach. Strzelić taką bramkę w doliczonym czasie - to uczucie jest po prostu nie do opisania. De Kuip wtedy eksploduje, to budzi w człowieku niesamowite emocje.
Steijn nie ukrywał, że druga połowa była dla jego zespołu dużym wyzwaniem. - Po przerwie mecz zrobił się naprawdę ciężki. Musieliśmy walczyć o każdy metr boiska. W takich momentach wsparcie naszych kibiców jest nieocenione. Czuć było, jak niosą nas do końca. Taka energia z trybun to coś, co chcemy im oddać - najlepiej bramkami i zwycięstwami.
Mecz z Fenerbahçe był dla pomocnika także wyjątkowy z innego powodu - po raz pierwszy oficjalnie założył opaskę kapitana Feyenoordu.
- Kiedy tylko ją dostałem, od razu przeszedł mnie dreszcz. To dla mnie ogromny zaszczyt i jestem niesamowicie wdzięczny za to zaufanie.
- Nie ma znaczenia, kiedy dokładnie się o tym dowiedziałem. Dla mnie to było spełnienie marzeń. Każdy chciałby być kapitanem Feyenoordu, ja też, ale nie sądziłem, że stanie się to tak szybko. Jestem z tego bardzo dumny i pełen energii, żeby razem z drużyną stworzyć coś wyjątkowego w tym sezonie.
Zapytany, jakim typem kapitana zamierza być, Steijn odpowiedział z charakterystyczną dla siebie pokorą: - Zobaczymy. To wy ocenicie, jak się sprawdzę w tej roli.
Komentarze (0)