Timon Wellenreuther rozegrał w niedzielny wieczór setne spotkanie w barwach Feyenoordu. Niemiecki bramkarz, który początkowo miał pełnić rolę zmiennika Justina Bijlowa, w ciągu ostatnich lat wyrósł na pewny punkt drużyny i dziś jest bezdyskusyjnie numerem jeden między słupkami zespołu z Rotterdamu.
Kariera Wellenreuthera rozpoczęła się w Schalke 04, gdzie zadebiutował zarówno w Bundeslidze, jak i w Lidze Mistrzów. Po krótkim epizodzie w hiszpańskiej Mallorce przeniósł się do Willem II, gdzie jego nazwisko na dobre zaistniało w świadomości kibiców Eredivisie. Dobre występy zaprowadziły go później do belgijskiego Anderlechtu, a stamtąd z powrotem do Holandii – już jako zawodnika Feyenoordu. Dziś jest jednym z filarów rotterdamskiej drużyny i jednym z liderów szatni.
W barwach Feyenoordu zadebiutował 5 lutego 2023 roku. Skorzystał wówczas z kontuzji Justina Bijlowa i wystąpił w czternastu spotkaniach, z których wiele miało kluczowe znaczenie dla późniejszego sukcesu drużyny. Szczególnie pamiętana jest jego interwencja w wyjazdowym meczu z Ajaksem (2:3) – obrona, która w dużym stopniu przyczyniła się do zdobycia mistrzostwa Holandii w tamtym sezonie.
Kolejny rok rozpoczął ponownie jako rezerwowy, ale dzięki dobrej formie i konsekwencji szybko odzyskał miejsce w bramce. W sumie rozegrał wówczas 26 spotkań, aż czternaście z nich kończąc bez straty gola – w tym finał Pucharu Holandii.
Latem tego roku, już pod wodzą Robina van Persiego, Niemiec ponownie musiał zmierzyć się z rywalizacją o miejsce w składzie. Początkowo szkoleniowiec postawił na Bijlowa, jednak po kilku tygodniach zmienił decyzję.
– Uważam Feyenoord za fantastyczny klub i jestem dumny, że mogę nosić tę koszulkę – mówił Wellenreuther w jednym z wcześniejszych wywiadów. – Czuję się świetnie w Rotterdamie i czerpię ogromną radość z gry dla tego klubu. Co przyniesie przyszłość, zobaczymy, ale mogę powiedzieć tylko jedno – jestem tu naprawdę szczęśliwy. Chcę rozgrywać dobre mecze i wygrywać jak najwięcej spotkań. Na tym się skupiam każdego dnia.
Bramkarz podkreśla, że obecna kadra Feyenoordu jest bardzo mocna, ale nie lubi wybiegać zbyt daleko w przyszłość. – Ostatnie lata przyniosły wiele pięknych chwil: mistrzostwo kraju, potem Puchar Holandii, a w zeszłym sezonie awans do 1/8 finału Ligi Mistrzów. Miejmy nadzieję, że i tym razem uda się przeżyć coś wyjątkowego – choć w piłce nożnej niczego nie da się zagwarantować – mówił w rozmowie sprzed kilku tygodni.
Wyświetl ten post na Instagramie
Komentarze (0)