W niedzielne popołudnie nie wszystko w grze Feyenoordu układało się idealnie, ale błędy rotterdamskiego zespołu bledły w porównaniu z tym, co prezentowali piłkarze Heraclesa. Drużyna Robina van Persiego rozbiła w Almelo ligowego outsidera aż 0:7, odnosząc jedno z najbardziej przekonujących zwycięstw w sezonie. Bohaterem spotkania został Ayase Ueda, który skompletował hattricka i potwierdził wysoką formę.
- Musieliśmy na ten wynik ciężko zapracować, ale od początku do końca był to naprawdę dobry mecz - mówił po spotkaniu Robin van Persie w rozmowie z ESPN. - W pierwszej połowie nie byliśmy jednak aż tak dobrzy, jak mogłoby się wydawać po wyniku. Były momenty, w których graliśmy zbyt niedokładnie i przegrywaliśmy kilka pojedynków. Mieliśmy też trochę szczęścia przy bramkach, bo w grze były błędy. Z drugiej strony - rywale zostawiali nam dużo miejsca, z czego umieliśmy dobrze skorzystać. W drugiej połowie wyglądało to znacznie lepiej.
Trener Feyenoordu nie chciał popadać w przesadny optymizm. Jak podkreślił, kluczem do utrzymania wysokiego poziomu jest pokora i głód zwycięstw.
- To jest mentalność, którą musimy w sobie wykształcić. Dzięki temu, że dziś byliśmy skoncentrowani i głodni gry od pierwszej minuty, mogliśmy wygrać aż 0:7. Taki wynik nie bierze się znikąd - to kwestia nastawienia, tego, jak podchodzisz do meczu, który teoretycznie „powinieneś” wygrać. A kiedy jeszcze robisz to w takim stylu, z pięknymi golami, to wieczór staje się naprawdę udany.
Jednocześnie Van Persie tonował nastroje przed kolejnymi spotkaniami. - Dobry występ w Almelo niczego nie gwarantuje. Musimy zachować pokorę i za każdym razem podejść do meczu z tą samą intensywnością i koncentracją. Nie mogę obiecać, że będziemy wygrywać po 0:7, ale mogę obiecać, że będziemy grać z odpowiednim nastawieniem.
Jednym z niewielu zgrzytów w tym meczu była wczesna zmiana Givairo Reada. Młody obrońca opuścił boisko już w pierwszej połowie, co od razu wzbudziło pytania.
- Givairo miał już żółtą kartkę, a potem wykonał wejście, po którym naprawdę obawiałem się drugiego upomnienia. Nie chciałem ryzykować, że zostaniemy w dziesiątkę. Porozmawiałem z nim o tym, zrozumiał moją decyzję i przyjął ją z pełnym profesjonalizmem. Z nim wszystko jest w porządku.
Dużo pozytywnych słów padło za to pod adresem Anisa Hadj Moussy, który był zaangażowany w kilka bramek. Van Persie zdradził przy tym zabawną anegdotę.
- Spotkałem go dziś w drodze na odprawę i zapytałem, która jest godzina. Pokazał mi telefon, a ja odpowiedziałem: „To jest czas, żeby strzelać gole”. Uśmiechnął się - i jak widać, wziął to sobie do serca - śmiał się szkoleniowiec.
Trener był zadowolony z postępów skrzydłowego, ale nie ukrywał, że wciąż widzi przestrzeń do poprawy. - Widać, że mocno popracował nad dokładnością dośrodkowań, choć w jednej sytuacji mógł zagrać piłkę do Leo. Ale potem zaliczył świetną asystę przy golu Uedy. On zawsze pozostanie trochę nieprzewidywalny - i właśnie w tym tkwi jego siła. Ma w sobie błysk, który potrafi zrobić różnicę. Oczywiście, są rzeczy do dopracowania, ale jestem bardzo zadowolony z jego nastawienia i z tego, jak reaguje na uwagi.
Perspektywy przed Panathinaikosem
Zwycięstwo w Almelo było dla Van Persiego idealnym scenariuszem przed nadchodzącym meczem z Panathinaikosem w europejskich pucharach. Feyenoord utrzymał pozycję lidera Eredivisie, a kilku kluczowych zawodników mogło zostać oszczędzonych.
- Quinten Timber ma spore szanse, żeby wrócić do składu na czwartek - zdradził trener. - W ostatnich dniach trenował częściowo z zespołem i jeśli wszystko pójdzie dobrze, będzie gotowy do gry.
Na pytanie o Gernota Traunera Van Persie odpowiedział z uśmiechem: - Oczywiście, że wciąż jest piłkarzem! Ciężko pracuje, ale jego powrót jeszcze potrwa. Niedawno przeszedł operację i potrzebuje więcej czasu.
Jeśli Timber rzeczywiście znajdzie się w kadrze meczowej, rywalizacja o miejsca w środku pola nabierze rumieńców. - I bardzo dobrze. Taka konkurencja jest zdrowa i napędza zawodników. Oussama prezentuje się świetnie, Hwang z kolei wraca do pełnej formy i w czwartek znajdzie się w wyjściowym składzie. Jakub Moder także jest coraz bliżej powrotu - wszystko idzie w dobrym kierunku.
Komentarze (0)