Tradycyjnie już Feyenoord mógł przegrywać po pierwszych kilkudziesięciu sekundach. Wszystko zaczęło się od złego podania Spajicia, po czym goście wyszli z atakiem. Próbę Sandera van der Streeka doskonale jednak zatrzymał Marsman. Chwilę po tym, znów Utrecht zaatakował, ale tym razem nieczysto uderzał Mahi i Feyenoord mógł mówić o wielkim szczęściu, że po raz kolejny nie stracił bramki na wstępie meczu.
Pierwszego zagrożenia po stronie gospodarzy doczekaliśmy się w 10. minucie, kiedy po dośrodkowaniu Berghuisa jeden z piłkarzy Utrechtu tak chciał wybić piłkę głową, że ta trafiła w słupek, odbiła się, a bramkarz Maarten Paes z kolei obronił ją przed linią. Ostatecznie akcja zakończyła się na rzucie rożnym. I po tym mecz całkowicie się uspokoił. Nie działo się kompletnie nic na boisku. A sam Feyenoord do 25. minuty oddał ledwie jeden celny strzał.
To mówiło wszystko o pół godzinie gry na De Kuip. Trzeba jednak przyznać, że lepszym zespołem byli przyjezdni, stwarzający sobie więcej bramkowych okazji i zdecydowanie groźniejszych. Feyenoord mógł jedynie pocieszać się tym, że był dużo więcej czasu przy piłce, ale na nic to się przekładało. W 35. minucie Mahi wychodzi sam na sam z Marsmanem, ale w polu karnym odgrywa do Kerka, ten jest powstrzymany przez świetnie dysponowanego Marsmana.
Koniec końców, sędziowie dopatrzyli się jednak spalonego. Barwa mimo wszystko dla doświadczonego golkipera za tę obronę. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 0-0.
Na drugą odsłonę Feyenoord wyszedł w tym samym składzie osobowym. Już w 49. minucie Utrecht dopiął swego i kolejną sytuację zamienił na gola. Rzut rożny, dośrodkowanie i piłkę w bramce pakuje Van der Maarel. Jak to wpadło, gdy wokół niego stało aż pięciu Portowców? Tego nie wie nikt. A już w 54. minucie mogło być 0-2, ale na straży znów Marsman, który tym razem zatrzymał Ramselaara.
Strata bramki w ogóle nie podziałała na Feyenoord mobilizująco. Przebudzenie nastąpiło w 64. minucie. Wszystko zaczęło się od dośrodkowania przez Berghuisa do Senesiego. Ten wyskoczył najwyżej, odegrał głową do Geertruidy, a wychowanek pokonuje pewnym strzałem golkipera Utrechtu. To już czwarty gol w tym sezonie tego niezwykle utalentowanego zawodnika. W 70. minucie Narsingh zastępuje tragicznego Linssena.
76. minuta to z kolei raz jeszcze Utrecht i raz jeszcze bardzo groźny strzał. Teraz mocno uderza Gustafson, a Marsman na raty, ale broni i dopisuje na swoje konto następną udaną interwencję. Siedem minut minęło, ale golkiper znowu zatrudniony i znowu broni. Tym razem strzał Boussaida. 85. minuta: Tragiczny Jørgensen zmieniony przez Advocaata. Duńczyk się obraża, nie podaje ręki trenerowi i idzie z dala od kolegów. Bardzo brzydkie zachowanie.
Ostatecznie mecz kończy się wynikiem 1-1 i Feyenoord powinien być bardzo zadowolony z tego wyniku, ponieważ występ był bardzo, bardzo słaby i ten punkt trzeba uszanować.
Komentarze (0)