Feyenoord w tym sezonie rywalizować będzie w fazie ligowej Ligi Europy UEFA. Po dotkliwej porażce 5-2 na wyjeździe z Fenerbahçe szanse na awans do Ligi Mistrzów zostały całkowicie przekreślone. W programie Voetbalpraat eksperci zgodnie ocenili, że za odpadnięcie drużyna z Rotterdamu może winić przede wszystkim samą siebie.
– Feyenoord ma to tylko i wyłącznie na własne konto – stwierdził stanowczo Anco Jansen. – Jeśli w całym meczu zaledwie kilku zawodników gra na swoim normalnym poziomie, to trudno marzyć o korzystnym wyniku. Fenerbahçe wyszło w innym ustawieniu, z dwoma napastnikami, ale to był mecz rozstrzygany w kluczowych momentach. Piłkarsko rywale nie są wcale tak dobrzy, ale potrafią bezlitośnie wykorzystać swoje okazje. Feyenoord tego nie robił. Wystarczy przypomnieć sytuację z Borgesem – to był moment, który mógł odwrócić losy meczu. Tak naprawdę tylko czterech graczy Feyenoordu zasłużyło według mnie na ocenę pozytywną: Ahmedhodžić, Watanabe, Timber i Valente.
Kees Kwakman zwrócił uwagę na różnicę w jakości w sytuacjach podbramkowych:
– Weźmy choćby okazję Uedy. To jest moment, w którym napastnik musi przyjąć piłkę lepiej, tak by od razu oddać strzał. Tutaj zabrakło jakości – i to jest problem. Błędy indywidualne mogą się zdarzyć każdemu, ale bolesne jest, że w tym meczu aż trzy razy zdarzyło się to Lotombie. Tydzień wcześniej zrobił bardzo dobre wrażenie, więc jego wybór zamiast Reada był zaskoczeniem. Trzeba jednak znać swoje ograniczenia – jeśli nie czujesz się pewnie, to nie próbuj ryzykownego wprowadzenia piłki.
Marciano Vink podkreślał natomiast, że Fenerbahçe wygrało głównie determinacją i agresją:
– Utrzymanie wysokiego poziomu przez cały mecz to też jest jakość. Możesz zagrać dobrze u siebie na De Kuip, ale w rewanżu trzeba to powtórzyć. A Feyenoord w przekroju całego spotkania nie był topowy. Rywale byli dużo bardziej zdeterminowani, agresywni i częściej prowokowali spięcia. Wyglądali, jakby przed meczem dostali „mowę motywacyjną od Mourinho” – i to było widać od pierwszej minuty.
Problemy w obronie i niewykorzystane szanse
Kwakman wskazał też na brak zgrania w defensywie: – Przy bramce na 2:1 para stoperów wyglądała naprawdę źle. Zabrakło komunikacji i automatyzmu. Szymański to bardzo inteligentny piłkarz – często ustawiał się między liniami, a przy golu wbiegł nagle za plecy Hwangowi i Timberowi, przez co Ahmedhodžić musiał zdecydować, kogo kryć. Wybrał źle – i to wystarczyło, by rywale zdobyli bramkę.
Vink dodał, że naturalne jest, iż Robin van Persie stara się chronić swojego piłkarza:
– Po porażce czy odpadnięciu rzadko który trener publicznie krytykuje zawodnika. To element pracy szkoleniowca – po dobrym meczu tonujesz euforię, a po złym bronisz swoich ludzi. Wszyscy widzieli, że trzy gole padły po błędach Lotomby – z braku koncentracji czy naiwności. On sam też o tym wie i na pewno to przeżywa.
Na koniec Jansen skrytykował jeszcze raz Uedę: – Dlaczego on przyjął tę piłkę zewnętrzną częścią prawej stopy? Po co? To była fantastyczna asysta Valente, a on miał mnóstwo czasu jako napastnik. W powtórce widać było, że mógł spokojnie przyjąć i uderzyć. Na tym poziomie to jest niewytłumaczalne. Szczerze – byłem w szoku, bo to pokazuje, że on w tym meczu kompletnie nie był sobą.
Komentarze (0)