Wśród 24 zawodników, którzy w poniedziałek wsiedli do samolotu lecącego w kierunku Hiszpanii, znaleźli się dwaj A-juniorzy. Lucas Woudenberg i Sven van Beek otrzymali od Ronalda Koemana szansę trenowania przez tydzień z pierwszym zespołem Feyenoordu. Feyenoord.nl podczas pobytu w Marbelli, codziennie będzie raportował o doświadczeniach młokosów. W części II: Sven van Beek, który w zeszłym tygodniu po raz pierwszy trenował z pierwszym wyborem Feyenoordu.
Van Beek oprócz premierowym szkoleń, ma już za sobą nawet debiut, grając w ubiegłą sobotę przeciwko AGOVV. - Było to naprawdę kilka specjalnych dni – uśmiecha się. - Ale to bardzo miłe doświadczenie. Nie tylko dla mnie, ale i dla moich rodziców. Gdy byłem młodszy, moja mama zawsze jeździła na moje treningi, dla niej to było bardzo szczególne, że zagrałem na De Kuip. Moi rodzice zawsze wspierali mnie i moje własne wybory. Jestem im bardzo wdzięczny – opowiada Van Beek.
Osiemnastolatek zaczynał w juniorach Sparty, po czym wstąpił do akademii młodzieżowej Feyenoordu. - Nigdy nie byłem znany jako największy talent. Rzeczywiście, Sparta nie widziała we mnie potencjału, ale także w akademii Feyenoordu musiałem konkurować z wątpliwości. Na przykład, grałem dwa lata w B2. Z perspektywy czasu, może i lepiej, ale w tym momencie naprawdę było to dla mnie dołujące, że straciłem czas. Na szczęście w ostatnich latach dobrze się rozwinąłem, a teraz jestem z pierwszym zespołem na obozie szkoleniowym – przyznaje.
Van Beek opisał też styl swojej gry. - Skupiam się na wyłączeniu z gry mojego przeciwnika. Swoją zwinność widzę jako element, który trzeba poprawić. W tym względzie, obóz treningowy w tym tygodniu jest idealną szansą. Jestem w drużynie, w której jest wielu dobrych zawodników, od których mogę się wiele nauczyć. Nie znam nerwów i chcę się rozwijać jako piłkarz – powiedział.
Komentarze (1)
Norbi
Nie znam nerwów, to chłopak ma je chyba stalowe. No ciekawe jakby zagrał ligowy mecz na poziomie to czy te nerwy by były, niech mu Koeman da szansę gry, aż chciałbym to zobaczyć. Ale taki zawodnik stabilny (bez nerwów) jest nam potrzebny.