Feyenoord był w tym lecie wyjątkowo aktywny na rynku transferowym. Klub z Rotterdamu sprowadził kilku nowych zawodników, a w samej końcówce okna transferowego do drużyny dołączyło jeszcze dwóch piłkarzy. Jednym z nich jest Malcolm Jeng, wypożyczony z francuskiego Stade Reims. Nie jest to pierwszy raz, gdy Feyenoord korzysta z rynku francuskiego – już w zimie do zespołu trafił Oussama Targhalline z Le Havre.
Dyrektor generalny Dennis te Kloese podkreśla, że współpraca z klubami z Francji układa się nadzwyczaj dobrze.
– W ubiegłym roku sprowadziliśmy zawodnika z Le Havre. Klub miał swoje problemy i musiał zaakceptować niską kwotę odstępnego za naprawdę solidnego piłkarza. To było dla mnie nowe doświadczenie. Wysłaliśmy ofertę z myślą: ‘zobaczymy, co odpowiedzą’, a oni niemal natychmiast się zgodzili – wspomina Te Kloese w rozmowie z Voetbal International, odnosząc się do transferu Targhalline.
Podobnie sprawnie przebiegły negocjacje w sprawie Jenga. – Stade Reims również nie mogło odmówić, by wypożyczyć go do nas, choć jeszcze rok temu zapłacili za niego trzy lub cztery miliony euro – tłumaczy.
Zdaniem Te Kloese francuskie kluby, poza absolutnymi potęgami jak PSG, Olympique Marsylia czy AS Monaco, znajdują się obecnie w trudnej sytuacji finansowej. – Rozmawiam regularnie z tamtejszymi dyrektorami i niemal wszyscy przyznają, że nie jest im łatwo. Rozgrywki Ligue 1 transmitowane są na własnej platformie, która dopiero się rozwija, i to mocno ogranicza ich wpływy – dodaje.
Przechodząc do realiów holenderskich, Te Kloese ocenia sytuację w Eredivisie z dużą dozą satysfakcji. – W niedzielę czeka nas trudny mecz wyjazdowy z AZ, ale właśnie takie spotkania dają naszym piłkarzom szansę na pokazanie się. Funkcjonujemy w lidze, w której kluby wciąż w dużej mierze uzależnione są od sprzedaży zawodników do silniejszych rozgrywek. To jest nasza rzeczywistość, ale radzimy sobie w niej całkiem dobrze. Również cała otoczka organizacyjna wokół ligi stoi na wysokim poziomie – podkreśla.
Hadj Moussa – transferowa saga i nowy kontrakt
Kolejnym głośnym tematem letniego okna była przyszłość Anisa Hadj Mousy. Algierczyk budził mieszane emocje – jedni go uwielbiają, inni potrafią być krytyczni – ale faktem jest, że znalazł się w kręgu zainteresowań europejskich gigantów. Najbardziej konkretna była SL Benfica, która złożyła ofertę za skrzydłowego.
– Jeżeli duży klub zgłasza się z jedyną propozycją, a na dodatek niezbyt wysoką, to jest to trudna sytuacja. Zawodnik zaczyna wierzyć, że jego miejsce jest gdzie indziej, a klub wie, że piłkarz wart jest więcej. Tak właśnie było z Anisem – zdradza Te Kloese.
Ostatecznie transfer nie doszedł do skutku, a Feyenoord zdołał przedłużyć kontrakt z Hadj Moussa aż do 2030 roku. Co więcej, Robin van Persie mianował go drugim kapitanem zespołu. – Jesteśmy przekonani, że jego wartość sportowa i rynkowa jest większa niż to, co nam oferowano. Dlatego zrobiliśmy wszystko, by go zatrzymać. Anis ma jeszcze sporo do udowodnienia w Feyenoordzie – podsumowuje dyrektor generalny.
O odejściu Paixão: „Czasami przychodzi moment, kiedy transfer jest po prostu naturalnym krokiem”
Dyrektor generalny Feyenoordu wyjaśnił też kulisy odejścia Igora Paixão. 25-letni Brazylijczyk tego lata pożegnał się z De Kuip i przeniósł się do Olympique Marsylia.
W rozmowie z Voetbal International Te Kloese podkreśla, że w kontrakcie Paixão nie znajdowała się żadna klauzula umożliwiająca łatwe odejście. – Z Igorem nie mieliśmy zapisanych żadnych klauzul ani specjalnych umów. Ustaliliśmy jedynie, że jeśli zgłosi się klub, do którego on sam chciałby przejść, wtedy wspólnie usiądziemy do rozmów – wyjaśnia sternik Feyenoordu.
Paixão miał ważny kontrakt z Feyenoordem aż do lata 2029 roku, jednak zdaniem Te Kloese w piłce nożnej nie wszystko sprowadza się do długości umowy. – Można oczywiście zapytać, czy rozsądnie jest zatrzymywać piłkarza wbrew jego woli. Trzeba jednak patrzeć szerzej – na całą drogę, jaką przeszedł. Igor trzy lata temu trafił do Rotterdamu jako zawodnik, który dopiero musiał coś udowodnić. Rozwijał się błyskawicznie, a w tym czasie wygrał z nami wszystko, co było do wygrania. Czasem po prostu przychodzi moment, kiedy transfer staje się naturalnym krokiem – tłumaczy Te Kloese.
Feyenoord jako część łańcucha topowego futbolu
Szef klubu nie ukrywa, że Feyenoord pełni określoną rolę w światowym futbolu. – To bardzo proste: zawodnicy przychodzą do Feyenoordu także po to, aby w odpowiednim momencie wykonać kolejny krok w karierze. Taka jest nasza rola w łańcuchu klubów na najwyższym poziomie – podkreśla.
Te Kloese zwraca uwagę, że decyzja o odejściu Paixão była też wyrazem uznania dla jego postawy w barwach klubu. – Wystarczy spojrzeć na to, co dla nas zrobił – od kluczowej roli w mistrzowskim sezonie, przez bramkę w finale Pucharu Holandii, aż po jego zawsze profesjonalne podejście. W takich sytuacjach nie ma sensu stawiać barier, o ile oczywiście kwota transferu jest zgodna z realiami rynkowymi – podsumowuje dyrektor generalny.
Komentarze (0)