W ostatnich latach Dennis te Kloese, pełniący funkcję dyrektora generalnego Feyenoordu, stał się jedną z kluczowych postaci odpowiedzialnych za sportowy i finansowy rozwój klubu. Od momentu jego przyjścia zespół wykonał ogromny krok naprzód, a wizerunek Feyenoordu ustabilizował się zarówno na krajowej, jak i międzynarodowej scenie. Teraz, kiedy finalizuje się również proces połączenia ze stadionem, kolejne złożone i wieloletnie zagadnienie znalazło swoje rozwiązanie.
W podcaście Dutch Dragons Te Kloese wraca wspomnieniami do momentu, gdy cztery lata temu obejmował swoje stanowisko. Klub znajdował się wówczas w środku burzy: pod presją finansową, z napięciami związanymi z polityką stadionową i wewnętrzną niestabilnością. Od pierwszego dnia miał jedno, klarowne przesłanie: – Zero szumu, wracamy do futbolu jako naszego głównego zadania. Podejście okazało się trafione. Własny kapitał klubu urósł do najwyższego poziomu w historii, a wartość zawodników znacząco wzrosła. Feyenoord sprzedał w ostatnich latach kilku piłkarzy za rekordowe kwoty, co umożliwiło dalsze inwestycje.
– Cztery lata temu panowała ogromna niepewność. W klubie było dużo zamieszania, również wśród członków zarządu, więc atmosfera wewnątrz była naprawdę trudna – wspomina Te Kloese. – Nigdy nie miałem zamiaru wracać do pracy w Holandii. W Stanach Zjednoczonych czułem się znakomicie. Aż otrzymałem telefon z Feyenoordu, gdzie jasno stwierdzono, że nie chcą kolejnej osoby z dużą przeszłością w klubie. Uznałem, że to ciekawa propozycja i prawdziwe wyzwanie.
Choć motywacja zawodowa była kluczowa, Te Kloese przyznaje, że o podjęciu decyzji zaważyły również kwestie rodzinne. – Zanim mogłem zostać oficjalnie mianowany, musiałem spotkać się ze wszystkimi udziałowcami i przejść rozbudowany proces akceptacyjny. Wszystko szło opornie, nie było wielkiego entuzjazmu. W powietrzu wisiał problem stadionu, narastające zobowiązania podatkowe, a po COVID-zie pozostał ogólny, kwaśny nastrój. Atmosfera naprawdę nie była dobra.
Powrót do meritum: futbol na pierwszym miejscu
Po trzech miesiącach pracy Te Kloese podjął jedną z najważniejszych decyzji kadencji: projekt budowy nowego stadionu został zawieszony. Wszystkie siły miały zostać skierowane z powrotem na sport. – Temat stadionu ciążył nad klubem jak ogromny balast. Zarówno klub, jak i spółka stadionowa zainwestowały gigantyczne środki w ten projekt, ale coraz bardziej oddalał się on od realnych możliwości. Koszty rosły, nie było wykonawcy, a relacje z miastem stawały się coraz trudniejsze. To było naprawdę ciężkie i ciągle się przeciągało – opowiada.
– Konieczne było skupienie się na futbolu, i to nastąpiło szybciej, niż się spodziewaliśmy – kontynuuje. – Mieliśmy fantastycznego trenera w osobie Arne Slota i zanotowaliśmy świetną kampanię w europejskich pucharach. Wtedy wszystko przyspieszyło. Wartość piłkarzy rosła, a jeśli umiejętnie sprzedajesz zawodników i odpowiednio wzmacniasz skład, jest to pierwszy krok do wprowadzenia Feyenoordu w spokojniejsze wody.
Udane wyniki sportowe tylko zaostrzyły apetyt na więcej. – W poprzednim roku mogliśmy zasmakować czegoś wyjątkowego podczas fantastycznej kampanii w Lidze Mistrzów przeciwko Milanowi i Interowi. Poza finansowym zastrzykiem dało to klubowi ogromny prestiż. Gdy byłem w Meksyku na targu pełnym podrabianych koszulek, zobaczyłem całe rzędy strojów Feyenoordu. To coś przepięknego – mówi z uśmiechem.
Obecne priorytety i przyszłość stadionu
W ostatnich miesiącach Te Kloese wraz ze swoim zespołem pracował nad formalnym zjednoczeniem klubu ze stadionem. Najbliższe lata przyniosą znaczące inwestycje – od czterech do pięciu milionów euro rocznie na utrzymanie De Kuip. – To pierwszy krok. Istnieje szeroko zakrojony projekt modernizacji wszystkich obiektów: od Maasgebouw, przez boardroom, aż po nowe przestrzenie dla kibiców. Chcemy choćby stworzyć duży, nowoczesny fanshop pod Maasgebouw. Musimy przyjmować gości na poziomie, którego wymaga topowy klub. To powinna być kolejna duża faza rozwoju Feyenoordu – tłumaczy.
Realizacja tych planów możliwa jest dzięki stabilizacji finansowej i sukcesom sportowym z ostatnich sezonów. – Znów mamy poduszkę bezpieczeństwa i możemy angażować się w takie projekty. Ciąży na nas również obowiązek odkupienia akcji Vrienden van Feyenoord. Dzięki przychodom z transferów jest to teraz realny temat i nie potrwa już długo. Gdy to zamkniemy, będziemy mogli zastanowić się, z kim chcemy współpracować i jak wyznaczyć dalszy kierunek rozwoju.
Na koniec Te Kloese przedstawia swoją wizję przyszłości klubu. – Uważam, że stadion musi przejść proces odnowy i dostosowania do współczesnych standardów. Ma być obiektem, z którego klub z najwyższej półki może być dumny. Sportowo musimy stale plasować się w czołowej dwójce i zawsze walczyć o mistrzostwo. Nasza akademia stoi na wysokim poziomie, ale stać nas na jeszcze więcej. A gdyby piłka kobieca mogła otrzymać w klubie bardziej wyjątkowe miejsce, byłoby to znakomitym kolejnym krokiem.
Komentarze (0)