Dennis te Kloese, dyrektor generalny Feyenoordu, w niedzielnym programie Goedemorgen Eredivisie szeroko odniósł się do rozczarowującej współpracy z Brianem Priske, który nie zdołał spełnić pokładanych w nim nadziei jako trener zespołu. Te Kloese ujawnił, że podczas rozmów poprzedzających zatrudnienie duńskiego szkoleniowca nigdy wprost nie poruszono tematu jego preferencji taktycznych, w tym ustawienia 3-4-3. Dodał również, że klubowi nie udało się zbudować efektywnej współpracy pomiędzy Priske, jego sztabem a resztą organizacji.
Duńczyk objął stanowisko latem, zastępując Arne Slota. Od początku miał jednak trudności, by zyskać pełną akceptację i autorytet w Rotterdamie. – Gdybyśmy wtedy wiedzieli wszystko, co wiemy teraz, nie podjęlibyśmy tej decyzji – przyznał szczerze Te Kloese. – Podchodziliśmy do wyboru trenera bardzo starannie, analizując dokładnie, kto najlepiej pasowałby do naszej filozofii. W tamtym momencie uznaliśmy, że to właśnie on jest najlepszą opcją.
Jednak już na wczesnym etapie współpracy zaczęły pojawiać się problemy, szczególnie związane z niespodziewanym wyborem systemu gry. – Feyenoord od lat opiera swoją tożsamość na grze w systemie 4-3-3. Na Varkenoord wszystkie drużyny również grają w ten sposób. Dlatego zakładaliśmy, że kontynuowanie tego podejścia będzie oczywistością. Tymczasem nigdy nie było mowy o przejściu na system z trzema obrońcami.
Zapytany przez analityków, czy wobec tego nie ustalono wcześniej konkretnych zasad dotyczących stylu gry, Te Kloese odpowiedział: – Oczywiście, że rozmawialiśmy o stylu. To jeden z pierwszych tematów poruszanych podczas negocjacji. Ale nigdy nie padła deklaracja, że drużyna będzie grać w ustawieniu 3-4-3. Taki wariant po prostu nie był przedmiotem naszych rozmów.
Zdaniem dyrektora generalnego relacje między Priske a klubem uległy pogorszeniu na wielu poziomach. – Nie udało nam się zbudować pomostu między trenerem a resztą organizacji, zarówno w kontekście jego sztabu szkoleniowego, jak i osób, które już wcześniej pracowały w klubie. To zawsze jest trudny proces – tym bardziej, gdy nie ma wyników.
Problemy pojawiły się także wewnątrz zespołu. – Wychodziliśmy z trzyletniego procesu, w którym wszystko było bardzo precyzyjnie określone i jasno zorganizowane. To było łatwe do zrozumienia i wdrożenia dla zawodników – tłumaczy dalej te Kloese. – Gdy nagle pojawia się więcej swobody, zawodnicy potrzebują czasu, aby się do tego przyzwyczaić.
Według dyrektora, Priske nie postrzegał zmiany systemu gry jako poważnego ryzyka, podczas gdy dla klubu i jego struktury była to decyzja o ogromnym znaczeniu. – Dla Priske to nie była wielka sprawa, by rozpocząć pracę w innym ustawieniu taktycznym. Dla całej organizacji był to natomiast bardzo duży krok. Rozmawialiśmy o tym z nim i ostatecznie zdecydowaliśmy się powrócić do poprzedniego schematu, ale pewien sygnał już został wysłany i trudno było go całkowicie odwrócić.
Jako przykład działacz wskazał pierwszy mecz sezonu – remis z Willem II. – W takich momentach pojawiają się wątpliwości, a wtedy łatwo dostrzec, jak kruche może być to, co latami budowano. To, co konstruuje się przez długi czas, można bardzo szybko stracić.
Komentarze (0)