W środę Feyenoord zmierzy się w Lidze Europy ze Sportingiem Braga – klubem, który w ostatnich latach regularnie występuje na europejskiej scenie. Spotkanie to ma szczególne znaczenie dla João Teixeiry, który urodził się w Bradze, a w przeszłości grał także dla Feyenoordu. Portugalczyk, obecnie reprezentujący barwy Shanghai Shenhua w Chinach, podzielił się swoimi refleksjami na temat starcia dwóch klubów, które są mu wyjątkowo bliskie.
– To zawsze coś wyjątkowego, kiedy dwie moje byłe drużyny spotykają się ze sobą – mówi Teixeira w rozmowie z ESPN. – Braga to oczywiście moje rodzinne miasto, ale również Feyenoord zajmuje ważne miejsce w moim sercu. Z pewnością będę uważnie śledził to spotkanie. Miło jest też obserwować Robina van Persiego, zwłaszcza teraz, gdy prowadzi Feyenoord jako pierwszy trener. Pamiętam, jak jeszcze w moich rotterdamskich czasach trenował razem z nami w ramach kursu trenerskiego. Był wtedy właściwie codziennie obecny na zajęciach.
Portugalczyk przyznaje, że obecność Van Persiego w tamtym okresie była dla niego niezwykle cenna:
– To było niesamowite doświadczenie. Van Persie to piłkarz o fenomenalnej karierze – finał mistrzostw świata, trofea w Premier League... Samo przebywanie na boisku z kimś takim daje ogromną satysfakcję. Do tego jest bardzo prostym, pokornym człowiekiem, z którym łatwo się rozmawia. Nawet po zakończeniu kariery widać było na treningach jego nieprzeciętne umiejętności. Myślę, że dla Feyenoordu to duża wartość, że klub prowadzi właśnie ktoś wychowany w Rotterdamie. Zresztą robi to znakomicie – widziałem, że zespół notuje najlepszy początek sezonu od 2016 roku.
Okres Teixeiry w Feyenoordzie nie należał jednak do najłatwiejszych:
– Pierwszy sezon zacząłem dobrze u Dicka Advocaata, ale później doznałem złamania kości strzałkowej. Powrót po takiej kontuzji był bardzo trudny, brakowało mi regularnej gry. Gdy pojawił się Arne Slot, wiele się zmieniło. Czekałem jeszcze do zimowego okienka transferowego, ale wiedziałem, że muszę odejść, żeby grać częściej. Mimo to mam same wspaniałe wspomnienia. Tamta drużyna dotarła do finału Ligi Konferencji, a ja zawsze będę wdzięczny za możliwość bycia częścią tak wielkiego klubu. Moja rodzina również bardzo ciepło wspomina ten okres. Feyenoord to dla mnie jedno z najlepszych miejsc, w jakich grałem.
Braga – klub, który rośnie w siłę
Portugalczyk z dumą patrzy też na rozwój swojego rodzinnego klubu:
– Braga to dziś czwarta siła portugalskiej piłki. Klub, który nieustannie się rozwija. Coraz częściej sprzedają wychowanków za duże kwoty, a to pozwala im stabilizować budżet i łączyć młodych zawodników z bardziej doświadczonymi. Dzięki temu są konkurencyjni zarówno w lidze, jak i w Lidze Europy. To już drużyna, której nie można lekceważyć.
Choć Braga słynie ze swojego niezwykłego stadionu wbudowanego w skalne zbocze, Teixeira nie kryje, że większe wrażenie zrobił na nim De Kuip:
– Stadion w Bradze wygląda efektownie, ale dla mnie to nic wyjątkowego, bo w karierze grałem na wielu różnych arenach. Jeśli miałbym wybierać, to atmosfera w De Kuip jest znacznie lepsza. W Bradze brakuje trybun, przez co atmosfera ucieka, a dźwięk nie zostaje w środku. Stadion jest zbyt otwarty, żeby tworzyć taki klimat, jaki czuje się w Rotterdamie. Owszem, wygląda pięknie, ale jako zawodnik zdecydowanie mocniej przeżywa się mecz na De Kuip.
Komentarze (0)