Quinten Timber ma za sobą wyjątkowy moment w barwach reprezentacji Holandii – w niedzielnym spotkaniu eliminacyjnym przeciwko Litwie zdobył swoją pierwszą bramkę dla Oranje. Mimo że drużyna Ronalda Koemana ostatecznie zwyciężyła 3:2, pomocnik Feyenoordu nie był w pełni zadowolony z gry zespołu.
Holendrzy do pewnego momentu wygrywali już 2:0. Jednak przewaga ta stopniała, a Litwa zdołała doprowadzić do wyrównania. Dopiero w końcówce Oranje zapewnili sobie komplet punktów. Timber otwarcie przyznał, że drużyna sama sprowadziła na siebie kłopoty: - Jeśli prowadzisz 2:0, nie możesz już dopuścić do tego, by rywal wyrównał. My jednak pozwoliliśmy im wrócić do gry i wtedy wiesz, że druga połowa będzie trudna. Ostatecznie wygraliśmy, to najważniejsze, ale tak naprawdę nie powinno się to wydarzyć.
Według pomocnika Feyenoordu zespół musi zdecydowanie podnieść poziom gry, jeśli myśli o sukcesach na mistrzostwach świata: - Wiemy, że potrafimy grać o wiele lepiej. Najpierw remisujemy z Polską, teraz niemal wypuszczamy zwycięstwo z rąk. To nie jest standard, którego oczekujemy. Sami sobie utrudniamy życie przez niechlujność w rozegraniu i zbyt wolne tempo. To musi wyglądać inaczej, jeśli chcemy coś osiągnąć na wielkim turnieju.
Timber odrzucił jednak sugestię, że po dwubramkowym prowadzeniu Pomarańczowi popadli w samozadowolenie: - Nie, absolutnie nie. Każdy z nas gra na wysokim poziomie i wszyscy wiemy, że 2:0 to wcale nie koniec meczu. Problemem była raczej nasza niedokładność. Zespoły, które cofają się głęboko i bronią w pięciu, trzeba umieć rozmontować. To trudne, ale właśnie takie spotkania pokazują, że musimy być bardziej bezwzględni. Na mistrzostwach świata takie błędy mogą nas drogo kosztować.
Pierwszy gol w kadrze
Dla Timbera niedzielny mecz miał też wyjątkowy wymiar osobisty. Pomocnik po raz pierwszy wpisał się na listę strzelców w narodowych barwach: - Jeszcze nie widziałem powtórki, ale chyba była to trochę szczęśliwa akcja. Piłka odbijała się kilka razy i w końcu skończyła u mnie. Uderzyłem lewą nogą i wpadło. To wyjątkowe uczucie – pierwszy gol w kadrze zawsze będzie czymś specjalnym.
Mimo radości z przełomowego trafienia piłkarz nie ukrywał, że kończył spotkanie z mieszanymi odczuciami. - Z jednej strony to piękny dzień, z drugiej – szkoda, że nie zagraliśmy dobrze jako drużyna. Chciałbym, żeby moja pierwsza bramka przyszła w meczu, w którym naprawdę dominujemy i pokazujemy klasę.
Powrót po kontuzji
Timber odniósł się także do swojej drogi powrotnej po długiej kontuzji. - Dla mnie osobiście ważniejsze od samego gola jest to, że gram i mogę prezentować dobrą formę. Sześć miesięcy byłem poza boiskiem. W piłce wszystko dzieje się błyskawicznie – dopiero od miesiąca jestem z powrotem, a już rozegrałem wiele spotkań. To, że wróciłem szybciej, niż się spodziewałem, jest dla mnie powodem do dumy. Wiele mówi o mojej sile i oparciu, jakie mam w ludziach wokół mnie. To dzięki nim mogę dziś być w reprezentacji i cieszyć się tą chwilą.
Komentarze (0)