Zazwyczaj Adelaarshorst to miejsce stworzone do dobrego futbolu. Równa murawa, trybuny blisko boiska i dwie drużyny, które chcą grać ofensywnie – to wszystko sprawia, że spotkania w Deventer często dostarczają emocji. Tym razem jednak było zupełnie inaczej. Feyenoord od samego początku wyglądał na zagubiony, a szybka strata gola sprawiła, że przyjezdni przez cały mecz musieli gonić wynik, nie mogąc znaleźć swojego rytmu.
Pierwszy gol dla Go Ahead Eagles stał się jednym z głównych tematów niedzielnych programów piłkarskich. W studiu Studio Voetbal Rafael van der Vaart nie zgadzał się z decyzją arbitra: – Nie uważałem tego za rzut karny. Gdyby ktoś cię tak popchnął na ulicy, czy też byś się przewrócił? – pytał retorycznie były reprezentant Holandii.
Nie wszyscy jednak myśleli tak samo. Pierre van Hooijdonk miał zupełnie odmienne zdanie: – Moim zdaniem to był ewidentny karny. I to samo dotyczy sytuacji z Uedą – ciągnięcie za koszulkę to przewinienie, jak bardzo trzeba to jeszcze pokazać, żeby wszyscy zrozumieli?
Arno Vermeulen zgodził się z tą opinią, dodając: – To była dobra sytuacja do zdobycia bramki, a przez to przytrzymanie zawodnik nie mógł dojść do piłki. To po prostu rzut karny, więc Feyenoord miał pecha.
W programie Dit was het weekend Kenneth Perez również nie miał wątpliwości co do przewinienia Sauera:
– Czasami głupota musi zostać ukarana. Faul był lekki, ale kompletnie bezsensowny. Najpierw chciał go minąć, a potem nagle uznał, że musi zabrać mu piłkę i go chwycił. Dla mnie to karny, bez dwóch zdań.
Drugi gol gospodarzy praktycznie rozstrzygnął spotkanie. Dean James wygrał pojedynek szybkościowy z Hadjem Moussą i po długim rajdzie pewnie trafił do siatki. Perez skomentował to z uśmiechem: – Teraz to już chyba jasne, że Hadj Moussa szybki nie jest.
Siedzący obok Bram van Polen widział tę sytuację nieco inaczej: – To był typowy „alibi-wślizg” – taki, który robi się tylko po to, żeby wyglądało, jakby się jeszcze walczyło o piłkę.
Eksperci ESPN nie mieli wiele do dodania w sprawie samego meczu. Go Ahead Eagles zagrali lepiej w pierwszej połowie i bardzo solidnie bronili po przerwie. Feyenoord miał zaledwie kilka okazji, które nie wystarczyły, by odmienić losy spotkania. Van Polen podsumował krótko:
– Nie ma jeszcze powodów do paniki, ale niepokojące jest to, jak mało sytuacji stworzyli przeciwko Go Ahead.
W końcowej części programu pojawił się temat Luciano Valente. Kenneth Perez studził jednak entuzjazm dotyczący jego ewentualnego powołania na mistrzostwa świata: – Wokół kadry jest duża grupa zawodników, którzy muszą dopiero udowodnić, że potrafią dorównać poziomem reprezentacji Holandii, a ten poziom jest ogromny. Żeby tam się przebić, trzeba być naprawdę wyjątkowym piłkarzem – i to dotyczy również Valente. Na razie gra świetnie, ale czy to wystarczy? To dopiero się okaże.
Komentarze (0)