Luciano Valente został powołany przez Ronalda Koemana do reprezentacji Holandii. Pomocnik Feyenoordu imponuje swoją grą w Rotterdamie i w ostatnich tygodniach zbiera liczne pochwały za rozwój, jaki przeszedł od momentu przyjścia do klubu. Valente trafił do Feyenoordu latem, przechodząc z FC Groningen za 6,7 miliona euro.
– To w pełni zasłużone wyróżnienie – powiedział dziennikarz Ruud van Os w programie FC Rijnmond, komentując decyzję selekcjonera. – Valente jest obecnie najlepszym pomocnikiem na holenderskich boiskach spośród zawodników z holenderskim paszportem. Co ciekawe, mógł również grać dla reprezentacji Włoch. Kilka tygodni temu lekko nacisnął na Koemana, mówiąc, że jeśli pojawi się oferta z Italii, poważnie się nad nią zastanowi. Nie sądzę jednak, by to zadecydowało o powołaniu – Koeman kierował się wyłącznie jego poziomem sportowym. To był toptransfer, być może najlepszy. Jego gra to czysta przyjemność dla oka.
Z Valente w przeszłości pracował Adrie Poldervaart, który zna go jeszcze z czasów FC Groningen. – Myślę, że prezentuje się znakomicie, choć konkurencja w kadrze narodowej jest ogromna. W Groningen pozwoliliśmy mu zadebiutować, głównie z inicjatywy Danny’ego Buijsa, bo asystent nie ma w takich decyzjach zbyt wiele do powiedzenia. Zagrał wtedy pierwszy raz przeciwko Pelikaan S, w sparingu z zespołem z niższej ligi. Podał wtedy kapitalnie w tempo – od razu było widać, że to chłopak, który nie ma problemów z piłką. W czwartek znów pokazał swoje walory: świetnie się odwraca, nie robi zbędnych sztuczek, gra z naturalnym luzem i klasą.
Pod wrażeniem postawy Valente jest także Michiel Kramer, były napastnik Feyenoordu. – Na początku sezonu prawie nie grał i zastanawialiśmy się, czy to w ogóle był trafiony transfer. A teraz? Po kilku miesiącach nie da się go pominąć w składzie. Wraz z Timberem tworzy bardzo dobre, uzupełniające się duo. Jeśli chodzi o fizyczność, Timber ma wszystko, czego potrzeba nowoczesnemu pomocnikowi.
Z tą opinią zgadza się również dziennikarz Dennis van Eersel, który w podcaście Rijnmond komplementował współpracę obu zawodników. – W czwartek to funkcjonowało znakomicie. Świetnie było zobaczyć, że Timber wytrzymał pełne dziewięćdziesiąt minut. Grał agresywnie, wchodził w pojedynki, a jego charakterystyczne odwracanie się z piłką sprawiało Stuttgartowi sporo problemów. Valente też był dla Niemców nie do zatrzymania – w końcu zaczęli go nawet kopać, bo nie potrafili inaczej odebrać mu piłki.
Dziennikarz Voetbal International Martijn Krabbendam podkreśla, że w sukcesie Valente ogromną rolę odegrał dział skautingu Feyenoordu. – To transfer, który można uznać za w pełni udany. Rozwój Valente nie przeszedł w Europie bez echa, a powołanie do kadry narodowej tylko zwiększa jego rozpoznawalność. Dla Feyenoordu to podwójna korzyść – zawodnik zyskuje na wartości, a klub na reputacji. To świetna historia zarówno dla piłkarza, jak i dla samego Feyenoordu.
Z kolei analityk Dennis Kranenburg zwraca uwagę na wyjątkowy spokój i pewność siebie, jakie Valente pokazuje na boisku. – To właśnie jego największy atut. Potrafi zachować zimną krew nawet pod ogromną presją. Świetnie się porusza, ma technikę, wizję i precyzję, by podać idealną piłkę między liniami. Wszystko, co robi, wygląda niezwykle naturalnie – i właśnie dlatego tak dobrze się go ogląda.
Komentarze (0)