Robin van Persie pojawił się w piątkowe popołudnie na konferencji prasowej przed wyjazdowym spotkaniem z FC Groningen. Oczywiście pierwsze pytania dziennikarzy dotyczyły przegranego meczu z SC Braga w Lidze Europy. Trener Feyenoordu podzielił się swoją opinią na temat tamtego starcia, ale jednocześnie podkreślił, że jego myśli są już skierowane na nadchodzący weekend.
– Potrafiłem bardzo szybko się przestawić – rozpoczął Van Persie. – Przegrana zawsze boli, a szczególnie wtedy, gdy dochodzi do niej w taki sposób, jak w meczu z Bragą. Najtrudniejszy jest wieczór bezpośrednio po spotkaniu, kiedy emocje są jeszcze świeże. Z biegiem lat nauczyłem się jednak, żeby szybko przełączać się na kolejny cel. Tym razem udało mi się to już w czwartek.
Szkoleniowiec ponownie wyjaśnił, że w pełni podtrzymuje decyzje personalne, które podjął.
– Patrzymy na cały kalendarz, na to, co już zostało rozegrane i co jeszcze nas czeka. Analizujemy, jak zawodnicy trenują i jak spisują się w meczach. Wszystkie te elementy bierzemy pod uwagę. Uważałem, że to był właściwy moment, aby dać trzem piłkarzom po raz pierwszy szansę gry w wyjściowej jedenastce. Wszyscy już wiedzą, jak to się potoczyło, ale mimo wszystko stoję murem za swoją decyzją.
Van Persie odniósł się także do medialnej krytyki, która pojawiła się po wystawieniu Gonçalo Borgesa i Caspera Tengstedta w podstawowym składzie.
– Na każdej konferencji prasowej byłem pytany, kiedy wreszcie Borges i Tengstedt zagrają od pierwszej minuty. A kiedy w końcu dostali tę szansę, pojawiły się głosy, że to i tak było źle. To zabawne, jak bardzo różnie się to przedstawia, ale takie jest prawo mediów. Jeśli ja powiem A, to wy natychmiast mówicie B. Tak to działa i trzeba to zaakceptować.
„Nie było żadnych sesji rozmów”
Naturalnie trener Feyenoordu rozmawiał z kapitanem Semem Steijnem, który po meczu z Bragą skrytykował swoich kolegów, zarzucając im egoizm. Holenderska prasa, a zwłaszcza De Telegraaf, podchwyciła temat, pisząc o rzekomych „specjalnych sesjach rozmów” w szatni. Van Persie zdementował jednak te doniesienia: – Takie spotkania po prostu się nie odbyły – zaznaczył. – To dla mnie szczególne, jak łatwo takie historie zaczynają żyć własnym życiem, mimo że nie mają nic wspólnego z prawdą. Oczywiście rozmawiałem z Semem, bo to kapitan i wyraził swoje zdanie. Ja po meczu też powiedziałem, co o tym myślę. I na tym temat się zakończył. Postawiliśmy kreskę i idziemy dalej.
Komentarze (0)