Justin Bijlow znów zmaga się z kontuzją. Bramkarz Feyenoordu doznał urazu w trakcie piątkowego treningu, poprzedzającego ligowe spotkanie z FC Volendam. Uraz dotyczy dolnej partii nogi, choć dokładna diagnoza nie została jeszcze podana. Mimo to rosną obawy o przyszłość 27-letniego golkipera, którego kariera w Rotterdamie – a może i w ogóle – staje pod coraz większym znakiem zapytania.
Według dziennikarza Dennisa van Eersela z RTV Rijnmond sytuacja jest wyjątkowo niepokojąca. - Wiemy jedynie, że chodzi o uraz w okolicach podudzia, ale nie wiadomo, jak poważny jest problem i jak długo potrwa przerwa. W przypadku Bijlowa klub, powołując się na przepisy o ochronie danych medycznych, nie zdradza szczegółów. To jednak dziwne, bo właśnie ten rodzaj kontuzji jest dla niego nowością. Wcześniej miał już niemal wszystko – od złamań po problemy mięśniowe – ale nie z dolną częścią nogi. To naprawdę smutna historia – powiedział.
Van Eersel nie ukrywa, że zaczyna się zastanawiać, czy Bijlow ma jeszcze przyszłość jako aktywny zawodnik. - To może być koniec jego kariery. Jego kontrakt z Feyenoordem wygasa, a trudno sobie wyobrazić, by inny klub chciał zaryzykować i zatrudnić bramkarza, który niemal bez przerwy leczy kontuzje – nawet jeśli zgodziłby się na niższe zarobki. To bardzo przykra sytuacja, ale może się okazać, że ta historia skończy się w najgorszy możliwy sposób – przedwcześnie.
Dziennikarz nie wyklucza jednak, że Feyenoord zdecyduje się znaleźć dla Bijlowa inne miejsce w strukturach klubu. - Być może, jako wychowanek i ktoś, kto od dziecka reprezentuje klub, mógłby w przyszłości dostać rolę w sztabie szkoleniowym – na przykład jako trener bramkarzy. On sam zapewne też zaczyna się zastanawiać nad tym, co dalej.
Historia kontuzji Bijlowa
Problemy zdrowotne Justina Bijlowa to temat powracający od wielu lat. Od 2018 roku bramkarz Feyenoordu spędził łącznie ponad 900 dni poza boiskiem, opuszczając aż 172 mecze z powodu różnego rodzaju urazów. Co znamienne, rzadko kiedy chodziło o ten sam problem – na przestrzeni lat zmagał się m.in. ze złamaniami stopy i nadgarstka, urazami kolan, łydek czy mięśni.
Tylko w dwóch ostatnich sezonach – 2023/24 i 2024/25 – Bijlow nie mógł wystąpić w 47 oficjalnych spotkaniach z powodu kontuzji. Jego pechowa seria sprawia, że coraz częściej pojawia się pytanie nie tylko o jego formę sportową, ale i o możliwość dalszego uprawiania zawodowego sportu.
Komentarze (0)