Gonçalo Borges wciąż nie zdołał przekonać do siebie kibiców Feyenoordu. Portugalski skrzydłowy, sprowadzony latem z FC Porto za około jedenaście milionów euro, na razie gra znacznie poniżej oczekiwań. Jego występ w czwartkowym meczu Ligi Europy przeciwko VfB Stuttgart po raz kolejny wywołał falę krytycznych komentarzy.
W Dick Voormekaar Podcast Extra sytuację zawodnika szczegółowo omówił dziennikarz Martijn Krabbendam. – Borges zaczyna już stawać się tematem samym w sobie. Widać po nim, że ma piłkarskie umiejętności, ale gdy przychodzą momenty, w których mógłby zrobić różnicę, zawsze coś idzie nie tak. W jednej z sytuacji wystarczyło tylko dobrze dośrodkować, a on się przewrócił. W drugiej połowie znów próbował, ale zamiast podać w pole karne, posłał piłkę gdzieś w kierunku linii bocznej. Siedzieliśmy na trybunie prasowej tuż za ławką Niemców – i oni naprawdę wybuchnęli śmiechem – relacjonował Krabbendam.
Zdaniem dziennikarza coraz trudniej jest uzasadnić wysoką kwotę, jaką klub z Rotterdamu zapłacił za Portugalczyka. – To nie tak miało wyglądać. Widzisz, że on potrafi grać w piłkę, ale to się w żaden sposób nie przekłada na efekty. Zaczyna to być problem. Van Persie próbował go bronić, zrobił to z klasą, ale przecież wszyscy widzieli ten mecz – Borges wypadł słabo. To naprawdę musi się szybko zmienić, bo Feyenoord wyłożył na niego dużo pieniędzy, a granica między rozczarowaniem a kompletną pomyłką transferową jest cienka.
Krabbendam nie zgadza się również z porównywaniem Borgesa do Yankuby Minteha, który także miał trudne początki na De Kuip. – Minteh po kiepskim starcie udowodnił, że jest wartością dodaną. Strzelał gole, asystował, decydował o losach spotkań. Borges na razie tylko się miota – dużo ruchów, zwodów, sztuczek, ale niewiele konkretów. Dla przeciętnego kibica Feyenoordu to nie jest powód do zachwytu. On musi się zmienić jako piłkarz, grać bardziej bezpośrednio, prostszymi środkami. Gdy dostajesz szansę, musisz ją wykorzystać – a on tego nie robi. W takiej sytuacji bardzo szybko ktoś inny wskoczy na twoje miejsce.
Również w programie FC Rijnmond eksperci nie szczędzili Portugalczykowi gorzkich słów. Trener Adrie Poldervaart zauważył, że Borges praktycznie nie stwarzał zagrożenia na skrzydle. – Łatwo jest powtarzać opinie innych, ale fakty są takie, że on nie wnosi nic decydującego. Ani razu nie nagrodził Smala za wejście w pole karne. Gdy już to zrobił, Smal musiał się nieźle natrudzić, żeby utrzymać piłkę w boisku. A jeśli już decydujesz się na zagranie wzdłuż pola karnego, to niech to będzie dośrodkowanie wyższe niż przeciętny pas niemieckiego obrońcy. Poza stałymi fragmentami gry nie było w jego występie niczego, co mogłoby robić różnicę. Może to jeszcze przyjdzie, ale wczoraj tego nie było widać.
Były napastnik Michiel Kramer przyznał, że podziela krytyczne opinie, choć stara się nie oceniać Borgesa przez pryzmat kwoty transferu. – Zgadzam się z tym wszystkim, co zostało powiedziane. Ale to przykra sytuacja – bo przecież on sam nie jest winny temu, że kosztował tyle pieniędzy.
Komentarze (0)