John Dahl Tomasson rozegrał w barwach Feyenoordu cztery sezony, zaczynając od 1998 roku. Duński napastnik szybko stał się ulubieńcem kibiców i zakochał się w Rotterdamie – co zresztą nie powinno dziwić, bo do dziś mieszka w tym portowym mieście. Obecnie jego syn trenuje w akademii młodzieżowej klubu z De Kuip, a sam Tomasson pełni funkcję selekcjonera reprezentacji Szwecji.
– Rotterdam to bardzo bezpośrednie miasto i właśnie za to je pokochałem – opowiada Tomasson w podcaście SEG Stories.
– Powrót do Holandii, zdobycie mistrzostwa kraju i wygranie Pucharu UEFA to były dla mnie niezwykle wyjątkowe momenty. Ale szczególna była też relacja z kibicami Feyenoordu – przy każdym meczu stadion zapełniał się do ostatniego miejsca. Gra sprawiała mi ogromną radość – mogłem zdobywać bramki i sięgać po trofea.
Zwycięstwo w Pucharze UEFA, które przypieczętowało jego czas w Feyenoordzie, okazało się momentem przełomowym w karierze Tomassona.
– Finał z Borussią Dortmund na De Kuip był moim ostatnim meczem w barwach Feyenoordu – wspomina. – Zaledwie tydzień albo dwa wcześniej podpisałem kontrakt z Milanem, więc wiedziałem, że to mój pożegnalny występ. Wygraliśmy, a ja zostałem wybrany Piłkarzem Meczu. To było coś absolutnie szczególnego. W ogóle nie myślałem wtedy o ryzyku kontuzji – chciałem po prostu zdobyć ten puchar, dla siebie, dla drużyny i przede wszystkim dla kibiców Feyenoordu.
Tomasson przyznaje, że wygrywanie trofeów z Feyenoordem zawsze miało dla niego szczególny wymiar.
– Zdobycie mistrzostwa Holandii to było coś wielkiego – mówi. – Nigdy nie zapomnę tej atmosfery na Coolsingel, gdy świętowaliśmy z dziesiątkami tysięcy fanów. Śpiewałem „Hand in Hand” razem z tłumem i do dziś pamiętam słowa. To był mój pierwszy wielki sukces i takie chwile zostają z tobą na całe życie.
Ambicje trenerskie
Po zakończeniu kariery piłkarskiej Tomasson postawił na trenerkę i obecnie prowadzi reprezentację Szwecji.
- W tej chwili czuję się bardzo dobrze na stanowisku selekcjonera Szwecji – podkreśla. – Moim zadaniem było nie tylko poprawić wyniki, ale też sprawić, by drużyna grała atrakcyjnie dla oka. Udało nam się osiągnąć oba cele – wygraliśmy naszą grupę w Lidze Narodów. Teraz marzę o tym, żeby pokazać się z jak najlepszej strony na wielkiej imprezie – mam tu oczywiście na myśli przyszłoroczne mistrzostwa świata.
Komentarze (0)