Feyenoord dotarł w środowe popołudnie do Bukaresztu, gdzie w czwartek rozegra szóstą kolejkę fazy ligowej Ligi Europy. Rywalem będzie FCSB – klub, który w ostatnich tygodniach wyraźnie rozczarowuje w rodzimej lidze i zmaga się zarówno z presją wyników, jak i narastającą krytyką. Szkoleniowiec zespołu, Elias Charalambous, odniósł się podczas konferencji prasowej do niepokojów opisywanych we wschodnioeuropejskich mediach. Z uznaniem wypowiadał się także o Robinie van Persiem.
– To nasza ostatnia szansa, by zdobyć punkty i zachować realne nadzieje na awans. Wiemy, że czeka nas bardzo wymagający terminarz – podkreślił Charalambous w rozmowie cytowanej przez Voetbal International. FCSB zmierzy się po meczu z Feyenoordem jeszcze z Dinamem Zagrzeb oraz Fenerbahçe. – Mamy trzy punkty, tak jak Feyenoord. Drużyna, która jutro wygra, wciąż będzie grać o awans. Przegrany odpada – dodał bez ogródek.
Wyniki FCSB w ostatnich tygodniach potwierdzają, że sytuacja w klubie jest napięta. Zespół zdobył jedynie trzy gole w pięciu kolejnych spotkaniach i zwyciężył tylko raz w siedmiu meczach. Mimo to trener stanowczo odrzuca narrację o wewnętrznych problemach, którą tworzą rumuńskie media. – Nie mamy żadnych zawirowań w drużynie. Najpierw pytacie o relacje między zawodnikami, teraz o motywację przed meczem. Nie rozumiem, dlaczego ciągle kierujecie w moją stronę takie sugestie – stwierdził wyraźnie poirytowany.
Podobnie jak Feyenoord, także FCSB musi radzić sobie z poważnymi kłopotami kadrowymi. Czwartkowego starcia nie będą mogli zagrać kluczowi piłkarze ofensywni: Denis Alibec, Daniel Bîrligea i David Miculescu. Dodatkowo sztab szkoleniowy zmaga się z narastającym problemem zmęczenia – zawodnicy odczuwają skutki intensywnej pierwszej części sezonu, co wyraźnie wpływa na ich dyspozycyjność i formę fizyczną.
Mimo powagi sytuacji i wymagającego przeciwnika Charalambous zachowuje ostrożny optymizm. Nie ukrywa również, że czwartkowy mecz będzie dla niego szczególny ze względu na postać trenera Feyenoordu. – Van Persie to wielkie nazwisko w świecie futbolu. Sam byłem kibicem Arsenalu. To zawsze był zawodnik, którego podziwiałem – powiedział.
Komentarze (0)