W środowe popołudnie Sebastian Hoeneß oraz Ramon Hendriks wspólnie zjawili się na konferencji prasowej VfB Stuttgart, poprzedzającej spotkanie Ligi Europy z Feyenoordem Rotterdam. Niemiecki szkoleniowiec z dużym uznaniem wypowiadał się o drużynie z Rotterdamu, a przy okazji szeroko omówił sytuację kadrową swojego zespołu. Hendriks z kolei podzielił się refleksjami na temat swojego rozwoju w Niemczech i powrotu wspomnieniami do czasu gry w Feyenoordzie.
„Feyenoord to przeciwnik z najwyższej półki”
Hoeneß nie krył szacunku wobec nadchodzącego rywala. – Zmierzymy się z liderem ligi holenderskiej, a to o czymś świadczy. To zespół grający w typowo holenderskim stylu – w systemie 4-3-3, z dużą pewnością w grze piłką i bogactwem pomysłów w rozegraniu. Feyenoord jest świetnie prowadzony, a przy tym bardzo intensywny w grze bez piłki. Często odzyskują ją na połowie przeciwnika i bronią odważnie, wysoko. Przed nami naprawdę poważne wyzwanie – stwierdził niemiecki trener.
Szkoleniowiec podkreślił, że Stuttgart musi zagrać na najwyższym poziomie, by myśleć o korzystnym wyniku. – Musimy być w absolutnie najlepszej formie. Tak jest zawsze, gdy staje się naprzeciw europejskim dużym klubom. Do tej pory w Lidze Europy nie osiągnęliśmy wyników, których oczekiwaliśmy, ale jutro chcemy pokazać naszą siłę u siebie i zdobyć trzy punkty. Dan-Axel Zagadou wrócił dziś do pełnego treningu, więc będzie do dyspozycji. Ramon Hendriks zmaga się z drobnym urazem mięśniowym, jednak zrobimy wszystko, aby był gotowy na mecz – dodał Hoeneß.
Trener pochlebnie wypowiadał się o rozwoju byłego zawodnika Feyenoordu. – Ramon przeszedł wyjątkowo dobrą drogę rozwoju. Jest szybki, silny i ma odpowiednią mentalność w pojedynkach. Nie zna strachu i zawsze gra z wielką intensywnością. W ostatnich miesiącach poprawił się również w grze z piłką, coraz częściej angażuje się ofensywnie i pomaga drużynie w tworzeniu przewagi liczebnej. Poza tym to wspaniała osobowość – prawdziwy gracz zespołowy, który zawsze stawia interes drużyny ponad własny. Gdy tylko może, daje z siebie sto procent – powiedział szkoleniowiec VfB.
Hoeneß odniósł się także do swojego pierwszego spotkania z trenerem Feyenoordu, Robinem van Persiem. – Wygląda na to, że wykonuje w Rotterdamie znakomitą pracę. Jego drużyna przewodzi w Eredivisie, gra rozpoznawalny, odważny futbol. Osobiście jeszcze się nie poznaliśmy, ale wiem, że był zawodnikiem światowej klasy. Cieszę się, że jutro będę mógł z nim porozmawiać – mam nadzieję, że pokażemy, iż my również mamy sporo do zaoferowania – dodał Niemiec z uśmiechem.
Na koniec konferencji Hoeneß odniósł się do kwestii bezpieczeństwa, gdyż spotkanie zostało sklasyfikowane jako mecz podwyższonego ryzyka. – Nie martwię się zbytnio o atmosferę. Jestem przekonany, że wszystko będzie dobrze zorganizowane i że kibice przyjdą, by obejrzeć świetne widowisko. Oczywiście z pasją i emocjami, ale zawsze w duchu sportu i z pokojowym zakończeniem. To powinno być naszym wspólnym celem – zaznaczył.
„To była właściwa decyzja” – Hendriks o transferze i powrocie do korzeni
Po trenerze głos zabrał Ramon Hendriks, który opowiedział o swojej drodze z Feyenoordu do Stuttgartu. – Myślę, że ostatecznie był to bardzo dobry wybór. Przejście z Eredivisie do Bundesligi to ogromny krok, dlatego potrzebowałem trochę czasu, by się zaadaptować. Na szczęście otrzymałem taką szansę i dziś mogę regularnie grać. Jestem naprawdę zadowolony, że zdecydowałem się na ten transfer – przyznał obrońca.
Hendriks wspominał też swoje lata w Feyenoordzie. – Jako młody zawodnik trafiałem do drużyny, w której przede mną byli bardzo silni obrońcy – najpierw Senesi i Malacia. Potem przyszedł czas na wypożyczenia, które nie zawsze układały się tak, jak chciałem. Klub rozwijał się we własnym tempie, a ja podążałem swoją ścieżką. Gdy pojawiła się oferta z VfB Stuttgart, obie strony były otwarte na rozmowy. Niemcy okazali duże zaufanie do mojego rozwoju i to przeważyło – opowiadał defensor.
– Oczywiście przeanalizowaliśmy grę Feyenoordu, obejrzeliśmy wiele materiałów wideo. To drużyna w świetnej formie, z bardzo jasnym stylem gry. Van Persie się tego trzyma i widać efekty. To zespół, który walczy, biega i pracuje jeden za drugiego. Cieszę się, że znów zobaczę chłopaków i ludzi z klubu – mówił Hendriks.
Na zakończenie Holender z sentymentem wspomniał swojego dawnego trenera. – Robin van Persie był i pozostaje dla mnie ogromnym autorytetem. Kiedy byłem w akademii, miałem okazję z nim trenować – już wtedy wyróżniał się niesamowitymi umiejętnościami. Dziś jest nie tylko świetnym szkoleniowcem, ale i człowiekiem, którego wciąż podziwiam – podsumował zawodnik VfB Stuttgart.
Komentarze (0)