Coraz wyraźniej widać, że w nadchodzących miesiącach pojawi się jeszcze wiele informacji dotyczących Stadionu Feijenoord. Klub i zarząd stadionu dążą bowiem do szybkiego doprowadzenia do pełnego zjednoczenia, lecz ze strony akcjonariuszy nadal płynie sporo krytycznych głosów. Na początku grudnia odbędzie się kluczowe głosowanie nad zmianą statutu. To właśnie ta zmiana miałaby umożliwić Feyenoordowi przejęcie zdecydowanej większości udziałów – warunek niezbędny, by proces unifikacji mógł ruszyć pełną parą.
Dziennikarz RTV Rijnmond, Dennis van Eersel, podkreśla, że negocjacje przebiegają niezwykle opornie. W rozmowie tłumaczy, jak trudna jest obecnie sytuacja. – To bardzo twardy, sztywny proces. W zaproponowanym modelu Feyenoord otrzyma znacznie większy wpływ na funkcjonowanie De Kuip. Jednak ostatecznie to udziałowcy muszą się na to zgodzić, a z ich strony słychać wiele krytycznych opinii – mówi Van Eersel. – Padają pytania: czy ta potrzeba jest naprawdę aż tak pilna i czy oferta Feyenoordu w ogóle odzwierciedla faktyczną wartość udziałów? Duża część udziałowców uważa, że nie. Właśnie dlatego zarząd De Kuip wysłał do nich ostatnio list z wyjaśnieniem aktualnej sytuacji.
W tym liście zarząd ostrzega, że położenie finansowe stadionu stało się poważnym powodem do niepokoju. Konieczne prace konserwacyjne nie mogą być już dłużej odkładane, a De Kuip stoi w obliczu realnych zagrożeń administracyjnych.
– Oni naprawdę mają duże problemy finansowe, a niezbędne prace utrzymaniowe muszą zostać wykonane. Jeśli stadion straci wymagane pozwolenia, Feyenoord znajdzie się w gigantycznych kłopotach – podkreśla Van Eersel. – W liście ta pilność została szczególnie zaakcentowana. Liczy się na to, że 4 grudnia większość udziałowców zagłosuje za zmianą statutu. Ale czy tak się stanie? Tego dowiemy się dopiero w grudniu.
Wciąż nie wiadomo jednak, gdzie dokładnie tkwi główny problem dla akcjonariuszy. Zarząd stadionu zwraca uwagę, że dla wielu z nich najważniejsza jest kwestia miejsc siedzących i powiązanego z niektórymi udziałami wieczystego prawa do siedziska. Feyenoord deklaruje chęć wypracowania rozwiązania, które to uszanuje, ale nie wszyscy są tym przekonani. – Część udziałowców uważa również, że oferta klubu powinna być wyższa. I w tym właśnie tkwi różnica zdań – wyjaśnia Van Eersel.
Dochodzi do tego także czynnik emocjonalny. – Część udziałowców to potomkowie osób, które brały udział w tworzeniu stadionu. Ich udziały dają prawo do wieczystego miejsca, a to w nowym modelu uległoby zmianie. W pewnym momencie musieliby zacząć płacić za swoje krzesełka. Dla niektórych to nie do zaakceptowania. Ostatnim z podnoszonych argumentów jest analiza konieczności zmian. Wśród udziałowców panują wątpliwości, czy przedstawione przez klub i stadion liczby rzeczywiście są prawidłowe.
Komentarze (0)