Luciano Valente zadebiutował wczoraj w wyjściowym składzie Feyenoordu w meczu ligowym przeciwko NAC Breda. Pomocnik, który latem przeniósł się na De Kuip z FC Groningen, wystąpił na pozycji Quinten’a Timbera.
– Przede wszystkim była to dla mnie piękna przygoda – powiedział Valente w rozmowie z ESPN, uśmiechając się szeroko. – Cieszę się, że mogłem rozpocząć w podstawowym składzie już w pierwszym meczu sezonu. To oznaka zaufania i docenienia, a z tego można być tylko dumnym. Najważniejsze jednak, aby dobrze wejść w rozgrywki – zdobyliśmy trzy punkty i to się liczy. Oczywiście zawsze jest pole do poprawy, i my doskonale zdajemy sobie z tego sprawę.
Tuż przed przerwą Valente miał doskonałą szansę, by swój pierwszy występ od pierwszej minuty zwieńczyć bramką. Po składnej akcji, którą sam zapoczątkował, znalazł się w dogodnej sytuacji strzeleckiej, lecz piłka po jego uderzeniu minęła bramkę rywali. – Niewiarygodne! Sam nie wiem, co się wtedy stało – stwierdził wyraźnie rozczarowany, oglądając powtórkę sytuacji na ekranie. – To naprawdę boli, bardzo żałuję, że nie trafiłem. To była świetna akcja i ta piłka po prostu musi znaleźć się w siatce.
Dobra współpraca z Semem Steijnem
W dalszej części rozmowy pomocnik został zapytany o swoją współpracę z Semem Steijnem. – Sem to niezwykle inteligentny zawodnik, a z każdym dniem przekonuję się o tym coraz bardziej. W ten sposób buduje się boiskową nić porozumienia, co widać również u innych chłopaków w drużynie. Naszym zadaniem jest przenosić to na mecze. Dzisiaj kilka razy nam się to udało – podsumował Valente.
Komentarze (0)