Giovanni van Bronckhorst w czwartek podpisał kontrakt i oficjalnie stał się on głównym trenerem Feyenoordu Rotterdam. Ikona klubu złożyła podpisy pod dwuletnim kontraktem w obecności dyrektorów Feyenoordu, żony, dzieci, ojca i agenta.
Rok i osiem dni temu, Gio w tym samym miejscu podpisywał umowę jako asystent trenera. W tym czasie, były obrońca nawet nie przypuszczał, że w następnym roku będzie on już pierwszym szkoleniowcem Feyenoordu.
- Kiedy zaczynasz swoją karierę jako trener, zawsze myślisz o pewnych celach i masz marzenia. Jednym z nich było naturalnie prowadzenie Feyenoordu - oświadczył wielokrotny reprezentant Oranje, który długo się nie zastanawiał, gdy otrzymał propozycję od klubu.
- Cóż, dużo rozmawiałem z moją rodziną i przyjaciółmi, bo wraz z tą rolą wiele się zmienia. Wszyscy byli entuzjastycznie nastawieni. To umocniło mnie w tym, by powiedzieć tak - dodaje Gio.
Niespodziewanie, zamiast za kilka miesięcy, wybitny kapitan Feyenoordu już poprowadził Portowców w dwóch meczach, gdy na ławce zastąpił zwolnionego Freda Ruttena. - Wszystko wydarzyło się bardzo szybko, była to intensywna końcówka sezonu, który nie zakończył się tak, jak chcieliśmy - kontynuował Van Bronckhorst, mając na myśli przegrane baraże z sc Heerenveen.
- Jednak ostatni tydzień dał mi dużo pewności siebie i energii na nowy sezon - przyznawał w dalszym komentarzu. - Teraz sezon się skończył i ważne jest, żeby zawodnicy i reszta personelu jak najlepiej wypoczęła i po wakacjach wróciła odświeżona. Pierwszy rok w roli trenera będzie dla mnie wielkim wyzwaniem, którego nie mogę się już doczekać - dodał na koniec eks zawodnik takich zagranicznych klubów jak Arenal Londyn, czy FC Barcelona.
![]()
Komentarze (0)