Feyenoord wciąż prowadzi w tabeli Eredivisie i pozostaje głównym kandydatem do tytułu mistrzowskiego. W programie Studio Voetbal dyskusja szybko zeszła na temat szans rotterdamskiej ekipy w walce o mistrzostwo.
Dyskusję rozpoczął Rafael van der Vaart, który nie ma wątpliwości co do końcowego triumfu Feyenoordu.
– PSV i Ajax pokazali nawet w Lidze Mistrzów, że nie są stabilni – stwierdził były reprezentant Holandii. – Moim zdaniem Feyenoord, zwłaszcza w meczach z drużynami z dolnej części tabeli, po prostu będzie wygrywał. Jestem przekonany, że zostaną mistrzami. Mówię to z bólem serca, ale jednocześnie im tego życzę.
Theo Janssen zgodził się, że zespół Van Persiego imponuje równowagą i pewnością w grze, choć sam unikał jednoznacznych deklaracji.
– To naprawdę stabilna drużyna – przyznał. – PSV już w poprzednim sezonie traciło blask i widać, że ten proces się utrzymuje. Ajax z kolei nie prezentuje wystarczającej jakości. Jednocześnie dodał, że choć Feyenoord będzie walczył o tytuł do samego końca, nie stawia go na pierwszym miejscu. – PSV wciąż ma moim zdaniem najlepszą kadrę. Pytanie tylko, czy chemia w zespole jeszcze istnieje.
Ostrożniejszy ton przyjął także Pierre van Hooijdonk, były napastnik Feyenoordu. - Start jest imponujący, ale nie można przesadzać z zachwytami. Feyenoord nie miał jeszcze wielu wymagających rywali – zaznaczył. – W poprzednich latach właśnie w takich spotkaniach tracili punkty, dlatego obecna seria zwycięstw jest dla zespołu bardzo cenna. Problem pojawi się jednak, gdy dojdą obciążenia związane z europejskimi pucharami.
Van Hooijdonk zwrócił szczególną uwagę na wąską obsadę formacji ofensywnej. – Jeżeli kilku skrzydłowych złapie kontuzje, Feyenoord może mieć kłopot. Teraz do dyspozycji byli Sliti i Slory – obaj niezwykle utalentowani, ale na dłuższą metę to zbyt mało – podkreślił.
Slory znalazł się dodatkowo w centrum krytyki po tym, jak w doliczonym czasie gry sprokurował rzut karny, który kosztował drużynę dwa punkty. – To pechowa sytuacja, ale takie rzeczy zdarzają się piłkarzowi tylko raz w karierze. Później już nigdy nie popełnia się tego błędu. To element procesu dojrzewania, szkoda jedynie, że uderzyło to w Feyenoord właśnie teraz.
Na zakończenie programu głos zabrał Ibrahim Afellay, który wprowadził nieco bardziej optymistyczny ton, wyróżniając Luciano Valente.
– Podania, które zagrywa między liniami, są wyjątkowe. Kiedy tylko ma piłkę przy nodze, wszyscy wokół muszą być czujni, bo widzi zagrania, których inni nie dostrzegają – mówił z uznaniem.
Jednocześnie były pomocnik zwrócił uwagę na ogólną jakość widowiska. – To był szybki, emocjonujący mecz, ale pełen niedokładności. Siła obu drużyn zazwyczaj ujawnia się w końcówkach akcji, tym razem jednak ostatnie podania zbyt często zawodziły.
Komentarze (1)
zolwik
Miałem wczoraj pisać, że to klasyczny sezon w którym zostawaliśmy mistrzem w ostatnich latach. Widzę, że nie tylko ja mam takie odczucia