Feyenoord zmierzy się dziś wieczorem w Bukareszcie z FCSB w ramach Ligi Europy. Dla obu drużyn to spotkanie urasta do rangi ostatniej szansy na pozostanie w europejskich pucharach. Zwycięstwo jest absolutnym obowiązkiem - podkreślają to również Dennis Kranenburg i Dennis van Eersel. Reporterzy stacji Rijnmond, podczas obszernej przedmeczowej analizy, pochylili się nad aktualną sytuacją kadrową, licznymi urazami oraz statusem Quintena Timbera.
– Jeśli spojrzysz na pozostałe zespoły w fazie ligowej, tak naprawdę nie jesteś w stanie przewidzieć, ile punktów wystarczy – mówi Van Eersel w przedmeczowej rozmowie dla RTV Rijnmond, oceniając szanse Feyenoordu w Europie. – Może się okazać, że dziewięć punktów da awans dzięki korzystnemu bilansowi bramek. Właściwie nie da się tu prowadzić żadnych wyliczeń, dlatego najlepiej po prostu zacząć od zwycięstwa nad FCSB. Jeśli to się nie uda, kurtyna może opaść nad udziałem w Lidze Europy - i to w tym samym roku, w którym przeżywaliśmy przecież piękną kampanię w Lidze Mistrzów.
Najbliższe mecze, rozgrywane jeszcze przed zimową przerwą, mogą okazać się kluczowe dla całego sezonu. – To właśnie one ukształtują nastroje, z jakimi drużyna i kibice wejdą w przerwę zimową – podkreśla Van Eersel. – Tak naprawdę trzeba wygrać wszystkie cztery, jeśli Feyenoord chce zachować optymizm przed drugą częścią sezonu. W teorii można odpaść z europejskich pucharów, stracić kontakt z czołówką w walce o tytuł i pożegnać się z Pucharem Holandii. To byłby czarny scenariusz, ale nie zakładajmy go z góry. Jeśli Feyenoord wygra wszystko, pozostanie w grze na wszystkich frontach.
Kontuzje nadal największym problemem
Po urazach Sema Steijna i Tsuyoshiego Watanabe temat kontuzji wciąż dominuje w Rotterdamie. – To naprawdę poważna sprawa, bo te problemy ciągną się już od dwóch lat. Nie możemy już mówić, że to zwykły pech. W przypadku Thomasa Beelena nic nie można było zrobić, ale podobnie jak w poprzednim sezonie mamy znowu mnóstwo kontuzji mięśniowych. To po prostu kwestia przeciążenia. Efekt kuli śnieżnej stał się rzeczywistością i trzeba to jasno powiedzieć – zauważa Van Eersel.
– Gijs Smal być może będzie musiał dziś wieczorem rozpocząć mecz jako środkowy obrońca. Tymczasem wszyscy wiedzą, że on nie jest w stanie rozegrać pełnych dziewięćdziesięciu minut – kontynuuje dziennikarz. – To samo dotyczy Jordana Bosa. Czy w takiej sytuacji wystawisz ich obu od początku? Moim zdaniem byłoby to ryzykowne. Co z Valente i Timberem, którzy również balansują na granicy swoich możliwości? Valente już kilka razy schodził z boiska z drobnymi urazami, a Timber dopiero co wrócił do gry.
Sprawa kontraktu Timbera
W środę wieczorem Quinten Timber pojawił się na konferencji prasowej, gdzie odpowiadał na pytania dotyczące wygasającego kontraktu. Pomimo tego nie wprowadził większej jasności w sprawę. – Mówi, że nie uczestniczy w rozmowach, więc sam niewiele wie. Może warto byłoby w końcu wziąć w nich udział. Wszyscy wiemy, o co chodzi: o pieniądze i wyższą pensję. To nic nadzwyczajnego, ale fakt, że to wszystko trwa tak długo, na pewno nie jest powodem do dumy – komentuje Van Eersel.
– Klucze są w rękach jego agenta i to wcale nie dziwne – dodaje. – Wielu piłkarzy tak robi, ale jeśli rozmowy ciągną się już tak długo, a ta taktyka nie przynosi efektu, trzeba samemu bardziej się zaangażować. Timber to rozsądny chłopak, ale obecna sytuacja mu nie pomaga. Cały ten szum wpływa na niego również jako na człowieka — a tak naprawdę to on sam może go najłatwiej uciszyć.
Komentarze (0)