Wszystko wskazywało, że Tonny Vilhena zostanie nowym graczem Sampdorii. Oba kluby doszły już do porozumienia, ale do transferu ostatecznie nie doszło. Młody pomocnik nie chciał teraz przenosić się do Włoch. Martin van Geel, dyrektor techniczny Feyenoordu, wyjaśnia, że nie ma problemów z decyzją zawodnika.
- Żeby transfer doszedł do skutku, musi dojść do porozumienia pomiędzy trzema stronami: sprzedawcą, nabywcą i samym piłkarzem - mówi Van Geel w rozmowie dla magazynu Voetbal International. - Jeśli jedna ze stron na to nie przystaje, trzeba to uszanować. Nie możemy nikogo zmuszać do odejścia. I nigdy nie zamierzamy. Zwłaszcza teraz, w przypadku Tonnyego, który ma trudną sytuację rodzinną. Bardzo dobrze go rozumiemy - dodaje działacz z De Kuip.
Kontrakt Vilheny wygasa latem przyszłego roku, co oznacza, że wtedy będzie mógł odejść za darmo. - Być może wkrótce znów dojdzie do tego, że usiądziemy do stołu i dojdziemy do wniosku, że chcemy dalej współpracować. Wszystko pozostaje otwarte - podsumował Van Geel.
Komentarze (0)