Feyenoord stoi u progu intensywnego letniego okna transferowego. Klub z Rotterdamu musi liczyć się z odejściem kilku kluczowych zawodników, co postawi sztab techniczny przed trudnymi decyzjami dotyczącymi kształtu kadry na kolejny sezon. W swoim charakterystycznym stylu głos w tej sprawie zabrała klubowa legenda – Willem van Hanegem – który nie szczędził ani krytyki, ani rad wobec obecnej polityki kadrowej.
Zdaniem Van Hanegema jednym z priorytetów powinno być zatrzymanie Gernota Traunera. W opinii byłego pomocnika Austriak pozostaje zawodnikiem nie do zastąpienia. – Ja bym go nie puszczał. Beelen na początku wyglądał świetnie, ale teraz? Czasem patrzysz na niego i zadajesz sobie pytanie: co się z nim stało? Jeśli ktoś pokazał już, że potrafi grać na wysokim poziomie, a potem nagle wszystko znika – to przecież dziwne, prawda? Każdemu może się zdarzyć słabszy okres, ale u niego to było za często zbyt niedbałe – zauważył Van Hanegem.
Zdecydowanie mniej entuzjazmu wzbudza w nim napastnik Julián Carranza, który od momentu przybycia do Rotterdamu nie zdołał przekonać legendarnego piłkarza do swoich umiejętności. - Carranza? To nie ma prawa bytu – stwierdził kategorycznie w podcaście Algemeen Dagblad. – Raz trafił piłkę głową (mecz z Milanem, red.) i padła z tego bramka, ale poza tym? To dramat. Znam innego Carranzę – biznesmena, którego kiedyś porwano. Tego Carranzę też mogliby porwać – nie mam nic przeciwko. Mogę tak powiedzieć? Czemu nie? Nie mówię przecież, że mają mu coś zrobić. Niech go tylko porwą i odstawią do innego klubu. Nic w nim nie widzę. Nawet jak straci piłkę, to nie wraca. Zero szybkości – dodał bez ogródek.
Van Hanegem zwraca również uwagę na wyzwania, przed którymi stanie klub, jeśli latem odejdą tacy zawodnicy jak David Hancko czy Igor Paixão. – To będzie naprawdę dużo, jeśli pomyślimy o tym, ile będzie trzeba zastąpić – przyznaje.
Na koniec komentuje też spekulacje dotyczące ewentualnego transferu Anisa Hadj Moussy. - Słyszałem, że jest nim zainteresowanie. Jeszcze wczoraj ktoś mówił mi, żeby sprzedać go jak najszybciej. Choć muszę przyznać, że mam wśród znajomych jednego jego wielkiego przeciwnika. Po każdej jego grze dostaję od niego wiadomości – śmieje się Van Hanegem. Nie ukrywa jednak, że sam również ma pewne wątpliwości. - To dobry zawodnik, ale czasami miałem ochotę powiedzieć: teraz już wystarczy, schodź – kwituje.
Komentarze (0)