Willem van Hanegem uważa, że Feyenoord w obecnym sezonie ma realną szansę na zdobycie mistrzostwa kraju. Legendarny były zawodnik i trener dostrzega, że główni rywale – Ajax i PSV – prezentują się do tej pory poniżej oczekiwań, co stwarza okazję, aby zespół z Rotterdamu wykorzystał tę sytuację. - Ajax gra tak słabo, że momentami człowiek ma wrażenie, jakby ktoś robił sobie z niego żarty – napisał w swojej kolumnie dla Algemeen Dagblad.
Zdaniem Van Hanegema, Feyenoord nie musi wcale zachwycać stylem, by liczyć się w walce o tytuł. - Gra też nie była oszałamiająca, ale wyjazdowe zwycięstwo nad FC Groningen wcale nie jest łatwe do osiągnięcia. Ta wygrana nie była przypadkowa ani niezasłużona. Teraz na De Kuip naprawdę trzeba skupić się wyłącznie na piłce. Jeśli zespół utrzyma koncentrację, to w kolejnych miesiącach może odskoczyć rywalom.
Jednocześnie były pomocnik dostrzega pewne niepokojące tendencje w klubie. - Dowiaduję się, że Mario Been nie jeździ już z drużyną na europejskie mecze wyjazdowe, bo miał być zbyt krytyczny. A przecież to człowiek, który zawsze mówi ‘my’, gdy wspomina Feyenoord, i który cieszy się na trybunach jak kibic, gdy klub strzela gola. Gdybym był na jego miejscu, roześmiałbym się z tego. Problem w tym, że krytyki zaczyna się w klubie unikać, a to właśnie ona jest kluczem do dalszych sukcesów. Brak miejsca na odmienne zdania to niebezpieczny sygnał.
Van Hanegem apeluje, by spojrzeć na krytykę jako na coś pozytywnego. - Powinni się cieszyć, że Quilindschy Hartman opowiada w Anglii, jak naprawdę wyglądały jego ostatnie miesiące w Rotterdamie. Albo że Been wypowiada się na temat kapitana zespołu. Podobnie jest z kibicami – jeśli wywieszają transparent, w którym komentują politykę dyrektora komercyjnego Ruuda van der Knaapa, to nie powinno budzić irytacji. A jednak na De Kuip szybko wywołuje to alergiczną reakcję, a opłacani rzecznicy od razu stają w kontrze.
Kontrowersje wokół opaski kapitańskiej
- Cała ta sytuacja z opaską kapitańską mogła być lepiej rozwiązana – pisze Van Hanegem. - Przecież w Groningen kapitanem był Anis Hadj Moussa, który nie mówi ani po niderlandzku, ani po angielsku. To dość osobliwe. Trzeba cieszyć się z pozycji lidera, wyciągać wnioski i spokojnie korygować błędy, zamiast oburzać się na każdą opinię, która nie do końca odpowiada klubowi, a która często okazuje się trafna.
Na koniec Van Hanegem wrócił do meczu Ligi Europy przeciwko Bradze, w którym Robin van Persie mocno przemeblował skład. - Wymienić pół drużyny w takim meczu? Przecież przy normalnej linii ataku spokojnie można było przywieźć stamtąd trzy punkty. Warto to przyznać. Sem Steijn głośno nazwał rzeczy po imieniu – to, co widział każdy. Trener uznał, że to nie było rozsądne, ale kibice nie są naiwni. Oni widzą to, co wszyscy widzą, a nie to, co próbują im wmówić rzecznicy.
Komentarze (0)