Willem van Hanegem, legenda Feyenoordu, w minioną środę ponownie pojawił się na murawie De Kuip, gdzie został serdecznie przywitany przez kibiców. Dla „De Kromme” – jak nazywany jest były piłkarz i trener – było to wyjątkowe przeżycie, zwłaszcza ze względu na imponującą oprawę przygotowaną przez fanów. W swoim podcaście Willem & Wessel nie ogranicza się jednak tylko do komentarza na temat atmosfery – analizuje także sam mecz, nie szczędząc krytyki dwóm zawodnikom: Givairo Readowi i Anisowi Hadj Moussie.
- Read ma potencjał, by stać się bardzo dobrym piłkarzem, ale musi w końcu zrozumieć, że gramy w zespole, który stawia na ofensywę - ocenił Van Hanegem. - Każdą piłkę, którą dostaje pod koniec akcji, odgrywa do bramkarza. I to właśnie przez to został zmieniony – choć trzeba przyznać, że błąd popełnił też bramkarz. Read niemal zawsze ustawia się twarzą do własnej bramki. To powtarza się za każdym razem. A przecież on naprawdę ma potencjał – może być znakomitym zawodnikiem.
W podcaście Van Hanegem odniósł się również do gry Anisa Hadj Mousy, którego zestawił z Igorem Paixão. I choć początkowo był zachwycony jego transferem, nie ukrywa, że obecna postawa zawodnika go rozczarowuje.
- Siedzę na trybunach i obserwuję Hadj Moussę, który gra tuż przede mną. Byłem bardzo zadowolony, kiedy do nas dołączył. Ale momentami mam ochotę mu powiedzieć: 'Ze sceny, chłopie'. Nie może ciągle myśleć, że to on jeden rządzi na boisku. Nie rozumiem też, że koledzy z drużyny nie podchodzą do niego, nie złapią go za ucho i nie powiedzą: 'Słuchaj, weź się w garść i zacznij grać dla zespołu'."
Magia De Kuip
Po końcowym gwizdku Van Hanegem miał okazję ponownie wejść na boisko, aby wręczyć trofeum Peterowi Houtmanowi. Cała ceremonia zrobiła na nim ogromne wrażenie, ale jeszcze większe emocje wzbudziła w nim przedmeczowa oprawa przygotowana przez kibiców.
- To było naprawdę niesamowite. Właśnie dlatego ten klub jest tak wyjątkowy - powiedział z poruszeniem Van Hanegem. - John de Wolf powiedział, że kiedy stali na dole, czuli, jakby całe to potężne hałasy i emocje spływały na nich z trybun. To było naprawdę coś nieprawdopodobnego.
Komentarze (0)