Luciano Valente po raz pierwszy w karierze został powołany do reprezentacji Holandii. Pomocnik Feyenoordu rozgrywa znakomity sezon i jego obecność w kadrze jest naturalnym następstwem imponującej formy. Mimo to Willem van Hanegem, legenda klubu z Rotterdamu, z irytacją zauważa, że nie wszyscy traktują to powołanie poważnie.
W swojej kolumnie w Algemeen Dagblad Van Hanegem podkreśla, że wokół Valente pojawiły się komentarze umniejszające jego osiągnięciom.
– Zawodnicy często są zbyt szybko wynoszeni pod niebiosa. Ale w przypadku Oranje dzieje się odwrotnie – napisał były reprezentant Holandii, odnosząc się do reakcji na powołanie pomocnika Feyenoordu.
– Luciano Valente w pełni zasłużył na miejsce w kadrze. A potem nagle wszędzie czytam o jakimś „okresie próbnym”. Co to za absurd? Oczywiście, jeśli zagra słabo, może nie znaleźć się w kolejnym składzie. Ale przecież tak jest zawsze! Valente pokazał się z doskonałej strony i to wystarczy – dodał stanowczo.
Niektórzy komentatorzy sugerują, że powołanie Valente może mieć związek z jego podwójnym obywatelstwem – młody pomocnik mógłby w przyszłości wybrać także grę dla reprezentacji Włoch. W tym kontekście decyzję Ronalda Koemana tłumaczy się próbą „zabezpieczenia” utalentowanego zawodnika dla Oranje.
Van Hanegem jednak nie daje wiary takim teoriom. – To bzdura. Valente nie został powołany po to, by ktoś na niego „zerknął” czy by odebrać go Włochom. On po prostu zapracował na to swoją grą w Feyenoordzie. Rozwija się błyskawicznie i udowadnia, że ma wszystko, by być częścią reprezentacji – stwierdził legenda rotterdamskiego klubu.
Komentarze (0)