Willem van Hanegem jest pod dużym wrażeniem postępów, jakie Ayase Ueda poczynił w barwach Feyenoordu. W najnowszym odcinku podcastu Willem & Wessel produkcji VoetbalPrimeur legendarny „De Kromme” szeroko wypowiedział się nie tylko o japońskim napastniku, ale także o zespole prowadzonym przez Robina van Persiego, o środku pola oraz o błyskawicznym rozwoju Oussamy Targhalline.
– Zawsze mnie denerwowało, że dostawał tylko dziesięć minut gry, mimo że to naprawdę świetny piłkarz – powiedział Van Hanegem o Uedzie. – Widziałem go już wcześniej w Cercle Brugge i w reprezentacji Japonii, i tam prezentował się znakomicie. Teraz wreszcie dostaje prawdziwą szansę i ją wykorzystuje. Strzela bramki, walczy za trzech i w końcu zaczyna dostawać piłki, z których może coś zrobić. To właśnie robi różnicę. Mało jest zawodników na świecie, którzy potrafią coś zdziałać, grając tylko po dziesięć minut. Dopiero teraz ludzie naprawdę widzą, jak dobry on jest.
Równie pozytywnie legendarny pomocnik wypowiada się o Oussamie Targhallinie. – Wiesz, ile on kosztował? Pół miliona euro. No to trzeba znaleźć jeszcze kilku takich. To naprawdę dobry piłkarz. Już od początku było widać, że ma świetną technikę, ale teraz pokazuje znacznie więcej – stwierdził Van Hanegem. Mimo to dostrzegł też pewne mankamenty w grze Feyenoordu w spotkaniu z FC Utrecht. – W pierwszej połowie byli absolutnie dominujący, ale jakby nie wiedzieli, gdzie stoi bramka. Stworzyli mnóstwo okazji, a nie potrafili ich wykorzystać. Myślałem sobie: strzelcie jeszcze dwie i będzie 3:0 albo 4:0. Ale tego zabrakło.
Według Van Hanegema obecny Feyenoord ma ogromną siłę w środku pola. – Pomoc to najważniejsza część drużyny. Musi być jej najmocniejszym punktem – podkreśla były trener. – A my mamy tam naprawdę wielu dobrych zawodników: Steijna, Timbera, Targhalline, Valente, Hwanga… Ten ostatni to też prawdziwy pomocnik, potrafi wejść w akcję i ciągnąć grę do przodu.
W przypadku Luciano Valente Van Hanegem jest nieco bardziej krytyczny, choć wciąż pozostaje jego zwolennikiem. – W dwóch ostatnich meczach zagrał trochę słabiej, ale to wciąż bardzo dobry zawodnik. Powtarzamy to już chyba setny raz. Kiedy przyszedł do klubu, od razu było widać po kilku jego zagraniach, że ma to coś – dodał.
Na koniec Van Hanegem przestrzega, by w Rotterdamie nie popadano w przesadne zachwyty nad zespołem. – Niebezpieczeństwo polega na tym, że wszyscy zaczynają ich teraz wynosić pod niebiosa. Muszą twardo stąpać po ziemi. Bo kiedy tylko zaczynasz myśleć, że jesteś naprawdę dobry, wszystko potrafi się rozsypać. Widziałem to już nie raz w swoich czasach – zakończył.
Komentarze (0)