Willem van Hanegem nie szczędził ostrych słów pod adresem Anisa Hadj Moussy po meczu Feyenoordu z NAC Breda w Rotterdamie. Algierczyk wyszedł w podstawowym składzie, jednak – zdaniem klubowej legendy – zbyt często podejmował błędne decyzje na boisku.
Van Hanegem podkreślił, że skrzydłowy notorycznie szukał pojedynków z rywalem, lecz przy tym niemal całkowicie ignorował lepiej ustawionych kolegów. – Kiedy Hadj Moussa rok temu przychodził z Vitesse do Feyenoordu, byłem naprawdę podekscytowany – wspomina Van Hanegem w swojej kolumnie dla Algemeen Dagblad.
– Uwielbiam takich piłkarzy: zawodników, którzy zawsze mają odwagę iść na pojedynek, tak jak Leo Sauer po lewej stronie u nas.
Entuzjazm legendy jednak mocno osłabł po sobotnim spotkaniu. – To, co Hadj Moussa wyprawiał przeciwko NAC, było po prostu nie do zaakceptowania. Miałem wrażenie, że gra z ogromnym lustrem przed sobą, żeby cały czas podziwiać własne ruchy. Kompletnie nie dostrzegał partnerów – wszystko chciał zrobić sam. Absolutnie wszystko! – grzmiał Van Hanegem.
Były reprezentant Oranje zwrócił też uwagę na rolę trenera. – Robin van Persie próbował bagatelizować sytuację, ale to właśnie on powinien wziąć takiego chłopaka za uszy. Bo koledzy z drużyny też to widzą. Oni biegają, walczą, wypracowują pozycje, a piłki i tak nie dostają, podczas gdy on traci ją raz za razem.
Van Hanegem jest zdania, że skrzydłowy powinien był zostać zmieniony i że również inni zawodnicy muszą reagować.
– Jeżeli w Feyenoordzie tracisz tak wiele piłek, musisz zostać za to skarcony. A najlepsze – czy raczej najgorsze – było to, że kiedy Sauer wszedł z ławki, raz wszedł do środka i sam uderzył na bramkę, Hadj Moussa jako pierwszy zaczął wymachiwać rękami w geście pretensji. To jest po prostu nie do uwierzenia.
Komentarze (0)