Willem van Hanegem w najnowszym odcinku podcastu VP’s Willem & Wessel ponownie odniósł się do sportowych problemów Feyenoordu. Klubowa legenda od dłuższego czasu dostrzega, że drużynie brakuje spójności, kreatywności oraz wzajemnej odpowiedzialności na boisku. Jego zdaniem obecna sytuacja nie jest żadnym zaskoczeniem, ponieważ symptomy kryzysu były widoczne już wcześniej.
Według Van Hanegema sygnały ostrzegawcze pojawiały się od tygodni. – Mówiłem ci: zobaczysz, że to się źle skończy, bo to wcale nie wyglądało tak dobrze. My po prostu nie graliśmy dobrze. Może i się starają, ale piłkarsko – nie. Nie, nie, nie… – podkreśla były piłkarz Feyenoordu, nie kryjąc rozczarowania poziomem prezentowanym przez zespół.
Szczególną irytację wywołują u niego fragmenty spotkań, w których drużyna całkowicie traci kontrolę nad grą. – Widzisz dwadzieścia minut, jak twój klub tylko biega za piłką. I myślisz: co oni właściwie robią? To jakiś żart? To jest straszne do oglądania. Masz czterech obrońców i jednego zawodnika zabezpieczającego, a przed nimi pięciu graczy. Przy stracie piłki ta tylna piątka cofa się do obrony, a przednia rusza do przodu. W efekcie na środku boiska powstają ogromne luki – analizuje Van Hanegem.
Jego zdaniem taki sposób gry kosztuje drużynę niepotrzebnie bardzo dużo energii. – Wtedy ci ofensywni zawodnicy za każdym razem muszą wracać po sześćdziesiąt metrów. Mogę sobie wyobrazić, że w końcu są kompletnie wyczerpani. To nigdy nie jest gra: zagraj, odegraj, rusz dalej. Tego już w ogóle nie widać. Nie ma zawodników, którzy podłączają się do akcji. Trzech stoi blisko siebie i zaraz znów jest strata piłki – opisuje były reprezentant Holandii.
Odpowiedzialność zawodników i rola Van Persiego
Jako konkretny przykład Van Hanegem wskazuje grę skrzydłowych. Anis Hadj Moussa nie wystąpił przeciwko sc Heerenveen z powodu przygotowań do Pucharu Narodów Afryki, co – jak przyznaje Van Hanegem – wcale mu nie przeszkadzało. – Od Hadj Moussy można dostać szału. Na szczęście nie grał. Nie ma ani jednego zawodnika, który złapałby go za ucho i powiedział: słuchaj, ja już sto dwadzieścia razy biegałem w tę i z powrotem i nie dostałem ani jednej piłki. Od takich ludzi można się przecież strasznie zirytować – mówi bez ogródek.
Van Hanegem zwraca też uwagę na nadmierny wpływ danych statystycznych na zachowanie piłkarzy. – Są te wszystkie dane, w których wszystko jest mierzone. Zawodnicy czasem mówią mi: biegamy bez sensu, jak kury bez głowy, żeby dobić do tych dziesięciu tysięcy kroków. Bo inaczej boją się, że nie wyjdą w podstawowym składzie. Przecież to jest absurdalne – ocenia.
Zapytany o trenera Robina van Persiego, Van Hanegem wypowiada się jasno, choć nie opowiada się za gwałtownymi ruchami. – Zwolnienie Van Persiego w tym momencie niczego nie rozwiąże. Piłkarze sami też powinni zacząć myśleć o tym, co robią w poszczególnych sytuacjach. Jeśli już, to takie decyzje należało podejmować po zakończeniu sezonu, a nie w jego trakcie – podsumowuje klubowa legenda Feyenoordu.
Komentarze (0)