Bert van Marwijk, były trener Feyenoordu, zapowiedział, że 12 października podczas meczu byłych piłkarzy Feyenoordu przeciwko Celtikowi jego drużyna postawi na zdecydowanie ofensywny futbol.
- Wydaje mi się, że mamy trzech albo czterech napastników, więc kibice mogą spodziewać się atrakcyjnego spotkania – stwierdził były szkoleniowiec w rozmowie z Feyenoord ONE. Choć Van Marwijk rzadko angażuje się w tego typu wydarzenia, nie ukrywa, że perspektywa konfrontacji z Celtikiem sprawia mu wielką radość.
–To dla mnie coś wyjątkowego. Pamiętam jeszcze z dzieciństwa, że Go Ahead Eagles, mój dawny klub, rozegrał mecz w europejskich pucharach przeciwko Celtikowi. A później oczywiście była ta wspaniała historia Feyenoordu, który sięgnął po Puchar Europy właśnie po finale z Celtikiem. To sprawia, że ten mecz ma dla mnie dodatkowy wymiar – podkreślił.
Spotkanie starych znajomych
Były selekcjoner reprezentacji Holandii z uśmiechem przyznał, że nie może się doczekać ponownego spotkania ze swoimi dawnymi zawodnikami.
– Ciekaw jestem, czy w ogóle się jeszcze rozpoznamy. Interesuje mnie też, w jakiej formie fizycznej się pojawią, bo z tym bywa bardzo różnie. Patrząc na listę nazwisk, sądzę jednak, że wielu z nich wciąż trzyma niezłą kondycję. To zresztą wiele mówi o Feyenoordzie, że byli piłkarze są gotowi przylecieć tu nawet z tak daleka jak Wybrzeże Kości Słoniowej czy Egipt. To dodaje całemu wydarzeniu jeszcze większego uroku.
Piłka, radość i poczucie humoru
Van Marwijk przyznał też, że najbardziej czeka na atmosferę w szatni. – Mam nadzieję, że będzie tam dużo śmiechu. Wydaje mi się, że w dzisiejszych czasach jest tego znacznie mniej niż kiedyś. Ja zawsze chodziłem na treningi z wielką przyjemnością, zarówno jako zawodnik, jak i jako trener. W Feyenoordzie, w samym Rotterdamie, to poczucie humoru było dla mnie czymś wyjątkowym – trochę twardsze, bardziej dosadne, ale przez to jeszcze piękniejsze – wspominał.
Ofensywne podejście obowiązkowe
Skład drużyny Feyenoord Legends nie jest zbalansowany pod względem pozycji, co wymusza ofensywną taktykę.
– Musimy grać bardzo do przodu, bo tak naprawdę nie mam dużego wyboru. Wielu z tych chłopaków i tak nie jest w stanie rozegrać pełnych 90 minut, więc z ulgą przyjmą, gdy będą mogli zejść z boiska – zażartował trener.
– Ale jedno jest pewne: to będą głośne, rozpoznawalne nazwiska, zawodnicy, którzy naprawdę wiele znaczyli dla Feyenoordu. Mam nadzieję, że uda się stworzyć widowisko, które kibice zapamiętają na długo.
Cel charytatywny – Feyenoord Foundation
Całkowity dochód z meczu zostanie przeznaczony na fundację Feyenoordu. Van Marwijk szczególnie podkreślił wagę tego celu. – To niezwykle ważne. Wspaniale, że Feyenoord ma taką fundację, i jeszcze piękniej, że pieniądze trafią do dzieci. To inicjatywa, którą trzeba doceniać i wspierać, bo naprawdę robi ogromną różnicę.
Komentarze (0)