Robin van Persie miał powody do zadowolenia po zwycięstwie Feyenoordu nad Fortuną Sittard. Stadionowi wygrali na De Kuip 2:0, a szkoleniowiec po końcowym gwizdku podzielił się swoimi spostrzeżeniami. Były snajper nie szczędził pochwał kilku zawodnikom, ale jednocześnie wskazał, że niektórzy nie zaprezentowali pełni swoich możliwości – w tym kapitan zespołu, Sem Steijn.
– Uważam, że dzisiaj zagrał dość nijako, bez błysku – powiedział Van Persie w rozmowie z ESPN. – Był często obecny przy drugich piłkach, i to jest pozytywne. Ale to nie był jego najlepszy występ, dlatego zdecydowałem się na zmianę. Sliti wniósł po wejściu sporo energii, miał dużo atutów w ofensywie, pomagał również w defensywie i popisał się kilkoma dobrymi akcjami. Zdobył też swoją pierwszą bramkę na De Kuip, co zawsze jest czymś wyjątkowym. Często mówi się, że mamy wielu skrzydłowych, ale dzisiaj musiałem sobie radzić bez dwóch z nich.
Van Persie podkreślił, że przy wyborze składu nie kieruje się kwotą, jaką klub zapłacił za zawodnika. Dowodem na to była decyzja, by przeciwko Fortunie ponownie postawić na dwóch piłkarzy z akademii, podczas gdy sprowadzony latem Gaoussou Diarra cały mecz spędził na ławce rezerwowych.
– Oceniam zawodników wyłącznie na podstawie tego, co pokazują na treningach i w meczach. Jeden kosztował 300 tysięcy, inny trzy miliony, kolejny jeszcze więcej – to naprawdę nie ma dla mnie większego znaczenia. Liczy się to, co prezentują tu i teraz.
Choć Fortuna Sittard nie należy do najbardziej widowiskowo grających drużyn w lidze, Van Persie był zadowolony ze sposobu, w jaki jego zespół poradził sobie z wymagającym przeciwnikiem.
– Zagraliśmy dobrze przeciwko bardzo uporządkowanemu rywalowi. Z Fortuną rzadko gra się efektowne mecze, bo taki jest ich styl. Grają kompaktowo, twardo i potrafią spowalniać tempo choćby przy wznowieniach gry. To nie jest zarzut – mają do tego pełne prawo i konsekwentnie z tego korzystają. Często powoduje to, że spotkanie traci rytm, ale wszystko odbywa się w ramach przepisów.
Mimo tego obrazu gry Feyenoord stworzył wiele sytuacji pod bramką rywala. – Nie chcę skupiać się na okazjach, których nie wykorzystaliśmy. Ważniejsze jest dla mnie to, że potrafimy kreować tak dużo sytuacji. To dowód, że jesteśmy na dobrej drodze. Cieszy mnie także to, że znów zagraliśmy na zero z tyłu – już piąty raz z rzędu. To naprawdę mocny fundament, bo przeciwnikom zostawiamy bardzo mało przestrzeni.
Szczególne wyróżnienia od trenera otrzymała linia obrony. Van Persie nie ukrywał zachwytu nad postawą środkowych defensorów:
– Momentami można odnieść wrażenie, że grają ze sobą od dwudziestu lat. Zarówno na ziemi, jak i w powietrzu są niezwykle mocni. Ich sposób prowadzenia pojedynków – czysto, bez faulu – robi ogromne wrażenie. Widziałem, jak Watanabe w pewnym momencie zabrał piłkę rywalowi w sposób absolutnie wzorowy. Takie interwencje naprawdę mnie cieszą. To są obrońcy, którzy bronią bezpośrednio i z wielką pewnością siebie. Dziś zagrali fantastycznie.
Na koniec Van Persie wrócił jeszcze do letniego transferu Anela Ahmedhodžicia, który szybko zyskał uznanie sztabu szkoleniowego.
– Kiedy tylko pojawiło się jego nazwisko w raportach scoutingu, obejrzałem kilka jego spotkań. Już po dwudziestu minutach meczu Sheffield z Burnley wiedziałem, że to zawodnik na bardzo wysokim poziomie. Akurat w tamtym spotkaniu popełnił błąd, ale mimo to od razu zwróciłem uwagę na jego sposób poruszania się, sposób prowadzenia pojedynków i organizowania linii defensywnej. Im więcej oglądałem, tym bardziej byłem przekonany, że będzie dla nas wzmocnieniem. Teraz, kiedy widzę, jak świetnie się odnalazł, mogę powiedzieć, że to strzał w dziesiątkę.
Komentarze (0)