Feyenoord zdobył w czwartkowy wieczór trzy niezwykle cenne punkty w rozgrywkach Ligi Europy. W spotkaniu pełnym wzlotów i upadków drużyna prowadzona przez Robina van Persiego pokonała Panathinaikos 3:1. Choć Rotterdamczycy przegrywali jako pierwsi i wyrównali dosłownie chwilę przed zejściem do szatni, po przerwie całkowicie odmienili losy meczu i zasłużenie sięgnęli po zwycięstwo.
- Nie miałem dziś zbyt wielu powodów do uśmiechu – rozpoczął Van Persie z lekkim przymrużeniem oka w rozmowie z Ziggo Sport. – W pierwszej połowie byliśmy zbyt słabi w pojedynkach i zbyt chaotyczni w grze z piłką. Można godzinami rozmawiać o schematach pressingu, ale jeśli nie wygrywasz pojedynków, to żadne taktyczne szczegóły nie mają znaczenia. W tej fazie meczu byliśmy po prostu zbyt miękcy. Dzięki Timonowi przegrywaliśmy tylko 0:1.
Trener Feyenoordu przyznał, że jego zespół miał sporo szczęścia, schodząc do szatni przy stanie 1:1. – Złość nigdy nie pomaga, ale w przerwie jasno powiedziałem zawodnikom, że musi być znacznie lepiej. To nie chodziło o złożoną taktykę, tylko o podstawowe elementy gry w piłkę. Zawsze powinniśmy grać w oparciu o nasze zasady, które są bardzo klarowne, a dziś po prostu ich nie realizowaliśmy.
Van Persie przyznał również, że jego drużyna miała problemy z pressingiem na połowie przeciwnika. – W pierwszej połowie trudno było nam bronić wysoko. Zbyt często przegrywaliśmy pojedynki 50 na 50, a to samo działo się również po przerwie. Trzeba jednak powiedzieć, że z czasem przejęliśmy kontrolę nad meczem, zaczęliśmy narzucać własne tempo i stworzyliśmy dwie naprawdę świetne akcje zakończone bramkami.
Pomimo pewnych mankamentów w grze, Van Persie zachował spokój i pozytywnie ocenił postawę zespołu. – W drugiej połowie wyraźnie było widać, nad czym musimy pracować. Poza tą jedną sytuacją, którą fantastycznie uratował Timon, praktycznie niczego nie dopuściliśmy. Chciałem, żebyśmy podchodzili wyżej do pressingu – te momenty się pojawiały, ale nie wykorzystywaliśmy ich wystarczająco często. Mimo to, uważam, że decyzja, by rozegrać końcówkę meczu w sposób solidny i bez zbędnego ryzyka, była jak najbardziej słuszna.
Komentarze (0)