W Deventer niewiele układało się po myśli Feyenoordu. Ekipa Robina van Persiego wyglądał ospale, przewidywalnie i brakowało jej intensywności, która zazwyczaj jest jego znakiem rozpoznawczym. Go Ahead Eagles bezlitośnie wykorzystało słabość rywala i odesłało rotterdamską drużynę do domu z pustymi rękami.
– Muszę przyznać, że pierwsza połowa naprawdę mnie zaskoczyła, bo tak słabych jeszcze nas nie widziałem – rozpoczął trener Feyenoordu na pomeczowej konferencji prasowej. – Przegrywaliśmy pojedynki, przegrywaliśmy drugie piłki. Zarówno pod względem fizycznym, jak i mentalnym nie wyglądaliśmy na drużynę gotową do gry. Zazwyczaj to my narzucamy rywalom intensywność i rytm, ale jeśli zbyt często przegrywasz starcia, musisz potem biegać osiemdziesiąt metrów za piłką. I to zdarzało się dziś zdecydowanie zbyt często.
Van Persie podkreślił, że przygotowania do meczu przebiegły zupełnie normalnie. – Po każdym spotkaniu analizuję, co zrobiliśmy dobrze, a co trzeba poprawić. Tak było i tym razem. Zawodnicy sami mówili, że czują się dobrze, więc trudno szukać przyczyn w kwestiach przygotowania. Dlatego właśnie byłem tak zaskoczony tą pierwszą połową – była po prostu słaba. Jestem rozczarowany naszą postawą jako zespołu. W Stuttgarcie też przegraliśmy, ale wtedy przynajmniej widziałem pozytywy w naszej grze. Teraz nie mogę tego powiedzieć.
Mimo rozczarowania trener Feyenoordu zachował spokój i zaznaczył, że porażka powinna stać się impulsem do poprawy. – Od jutra znów przełączamy się w tryb pracy. Z biegiem lat nauczyłem się, że to właśnie z porażek wyciąga się najwięcej wniosków. Kluczowe jest to, jak na nie reagujesz. Każdy zawodnik dokonuje tego wyboru sam – i właśnie to, w mojej opinii, odróżnia piłkarza bardzo dobrego od naprawdę topowego – dodał Van Persie.
Leo Sauer nie wyszedł na drugą połowę, a decyzja ta – jak wyjaśnił szkoleniowiec – była podyktowana jego słabszym występem. – Leo rozwija się bardzo dobrze. Pojawiły się co prawda głosy krytyki dotyczące jego wpływu na grę, ale nie zgadzam się z tą opinią. Uważam, że ma on realny wpływ na nasz sposób grania. Asysty i bramki na pewno przyjdą – my bardzo wierzymy w jego potencjał, bo jest naprawdę ogromny. Po prostu dziś zagrał słabiej, i to się może zdarzyć. Ale wtedy trzeba się liczyć z ryzykiem zmiany – wyjaśnił Van Persie.
Komentarze (0)