Feyenoord będzie musiał przez dłuższy czas radzić sobie bez In-beoma Hwanga. Koreański pomocnik doznał urazu, który wykluczy go z gry na okres od sześciu do ośmiu tygodni. Oznacza to, że nie wystąpi w kilku kluczowych spotkaniach zarówno w Eredivisie, jak i w Lidze Europy. Robin van Persie potwierdził tę informację podczas środowego spotkania z mediami w Niemczech.
– Nie miałem jeszcze okazji cieszyć się prawdziwym komfortem kadrowym w tym sezonie. Od samego początku zmagamy się kontuzjami – rozpoczął Van Persie na konferencji w Stuttgarcie. – Niestety sytuacja znów się pogorszyła, co jest dla nas bardzo frustrujące. Stan Hwanga nie wygląda najlepiej. Spodziewamy się, że wypadnie na sześć do ośmiu tygodni. To przede wszystkim ogromny cios dla samego zawodnika. Okoliczności urazu były zupełnie niegroźne – zwykła akcja po dośrodkowaniu lub uderzeniu, typowa dla Hwanga. Nie było tam żadnego nienaturalnego ruchu. To sprawia, że ta kontuzja jest jeszcze bardziej rozczarowująca. Na pewno będzie nam go brakować.
W aktualnej sytuacji kadrowej Feyenoord dysponuje już tylko dwoma w pełni zdrowymi środkowymi pomocnikami. Van Persie nie ukrywa, że sytuacja zmusza go do improwizacji:
– To prawda. A mimo to wystawimy trzech pomocników. Jak rozwiążemy ten problem? O tym przekonacie się jutro. Każdy, kto znalazł się w kadrze meczowej, może zagrać – czy to członek pierwszego zespołu, czy młody zawodnik z akademii. Jeśli ktoś z nami podróżuje, oznacza to, że jest gotowy zarówno do gry od pierwszej minuty, jak i do wejścia z ławki.
Seria urazów nie ustaje
Van Persie przekazał również najnowsze informacje o pozostałych kontuzjowanych zawodnikach, podkreślając, że problemy zdrowotne wciąż się mnożą:
– Smal jest już z powrotem w drużynie. Targhalline jeszcze nie, ale dziś trenował z zespołem i zmierza w dobrą stronę. To samo dotyczy Sema Steijna – on również trenował i robi postępy. Natomiast obawiałem się już po meczu z Volendam, że nie będzie w pełni gotowy na najbliższe spotkanie – wyjaśnił.
Steijn sam uspokajał kibiców po ostatnim ligowym występie, twierdząc, że uraz nie jest poważny. Trener jednak podszedł do sprawy ostrożnie:
– Znam zawodników, sam przecież byłem jednym z nich. Po każdym meczu – niezależnie od zmęczenia i bólu – powtarzasz, że nie możesz się doczekać kolejnego spotkania i że wszystko jest w porządku. Jednak prawdziwy obraz sytuacji pojawia się dopiero następnego dnia. I dokładnie tak było z Semem – dodał Van Persie.
Pod koniec poprzedniego sezonu RvP ujawnił, że Feyenoord zidentyfikował główną przyczynę powtarzających się kontuzji w drużynie. Choć szkoleniowiec nie zdradził szczegółów, zapewniał, że sztab od przygotowania fizycznego wprowadzi odpowiednie korekty. Jednak po kilku miesiącach trwającego sezonu okazuje się, że problemy zdrowotne wciąż wracają, dlatego Van Persie po raz kolejny musi mierzyć się z trudnymi pytaniami.
– Każdy przypadek trzeba analizować osobno. Nie można wrzucać wszystkich kontuzji do jednego worka – rozpoczął trener, odnosząc się do narastających pytań o liczbę urazów w zespole. – Weźmy na przykład Jordana Bosa. Niestety nabawił się kontuzji, ale naprawdę zrobiliśmy wszystko, by odpowiednio nim zarządzać. Gdy tylko mieliśmy mecz pod kontrolą, schodził z boiska, żeby nie było przeciążenia. Analizowaliśmy to bardzo szczegółowo i nie sądzimy, że mogliśmy zrobić coś więcej.
Van Persie wyjaśnił również kontekst urazu Targhalline: – W jego przypadku to efekt niefortunnego uderzenia i złego lądowania. Po prostu pech. Każdy zawodnik ma swoją historię. Problem zaczyna się wtedy, gdy kontuzje kumulują się w jednej formacji. Wtedy pojawia się efekt domina. Inni muszą grać więcej, a w idealnych warunkach część z nich mogłaby dostać trochę odpoczynku. Gdy wypada tylu zawodników naraz, naturalnie rośnie obciążenie pozostałych. To niekorzystna sytuacja.
Szkoleniowiec przypomniał, że niektóre urazy mają charakter długotrwały i zdjęcie odpowiedzialności z klubu za wszystkie przypadki jest ważne, by uniknąć uproszczeń: – Spójrzmy na Gernota Traunera czy Jakuba Modera. Oni są poza grą od dłuższego czasu i to są naprawdę bardzo pechowe, jednostkowe sytuacje. Dlatego trzeba oddzielić je od bieżących urazów w drużynie. Dla nas, dla klubu i przede wszystkim dla samych zawodników to ogromne rozczarowanie. Rozumiem jednak, że z zewnątrz może to wyglądać niepokojąco – idealnie zdecydowanie nie jest – podsumował Van Persie.
Wśród serii urazów Feyenoord otrzymał jednak wreszcie nieco bardziej pozytywną informację. Kontuzja Justina Bijlowa – wstępnie obawiano się poważniejszych problemów – okazała się znacznie mniej groźna. – Wyniki badań są całkiem pozytywne. Po przerwie, czyli za około dwa, trzy tygodnie, Justin ponownie dołączy do drużyny.
O meczu z Vfb Stuttgart
Robin van Persie spodziewa się, że czwartkowe spotkanie Feyenoordu z VfB Stuttgart będzie wymagającym, ale jednocześnie bardzo atrakcyjnym pojedynkiem. Podczas konferencji prasowej w Niemczech szkoleniowiec podkreślał duży szacunek do stylu gry niemieckiej drużyny i nie ukrywał, że analiza przeciwnika była w tym przypadku bardziej złożona niż zwykle.
– W ostatnich dniach bardzo dokładnie analizowaliśmy Stuttgart – zaczął Van Persie. – Zazwyczaj mamy wystarczająco dużo czasu, aby szczegółowo przygotować się na każdego rywala, i to jest jedną z największych zalet naszego sztabu. Czasami szybko widzimy, jak gra przeciwnik, jakie wzorce powtarza i jak możemy na nie odpowiedzieć. Wtedy nasza taktyka klaruje się w zasadzie od razu. Ale Stuttgart okazał się trudniejszy do rozczytania – dodał z uśmiechem.
Trener Feyenoordu nie ukrywa, że sposób gry drużyny z Bundesligi zrobił na nim duże wrażenie. – Stuttgart dużo rotuje, zmienia pozycje, gra bardzo dynamicznie, szybko i z ogromną intensywnością. Zarówno w defensywie, jak i w ataku mają niezwykle klarowny plan. W fazach przejściowych są moim zdaniem wyjątkowo mocni – podkreślił.
Od momentu objęcia pierwszej drużyny Van Persie miał już kilka konfrontacji z topowymi zespołami, które pokazały, gdzie jego drużyna stoi na tle europejskiej czołówki. – W ostatnich ośmiu, dziewięciu miesiącach byliśmy kilkukrotnie naprawdę poważnie sprawdzeni: przeciwko Interowi, PSV, Aston Villi, a momentami także przeciwko Panathinaikosowi. Myślę, że jutro czeka nas kolejny taki test.
Szkoleniowiec odniósł się również do pytania, czy czwartkowy pojedynek można uznać za obowiązkowy do wygrania. – Oczywiście, że chcesz wygrać każdy mecz – odpowiedział Van Persie. – Ale jednocześnie wiemy, że gramy przeciwko naprawdę znakomitemu przeciwnikowi.
Komentarze (0)