Feyenoord zdołał zmazać plamę po nieudanym występie sprzed tygodnia. W niedzielny wieczór na własnym stadionie zespół Robina van Persiego pokonał FC Volendam 3:1. Rotterdamski klub przez długi czas wyraźnie dominował, lecz po kontaktowym golu gości musiał jeszcze mocno się napracować, by ostatecznie zapewnić sobie komplet punktów.
- Powinniśmy strzelić znacznie więcej bramek. Stworzyliśmy mnóstwo okazji, z czego dziesięć zakończyło się strzałami w światło bramki. To dla nas wyraźny sygnał, że musimy nad tym elementem popracować - żebyśmy w takich meczach ułatwiali sobie życie - rozpoczął Van Persie w rozmowie z ESPN.
- Zwłaszcza w pierwszych trzydziestu minutach graliśmy naprawdę znakomicie. Byliśmy mocni w posiadaniu piłki, świetnie wykorzystywaliśmy zarówno akcje skrzydłami, jak i zejścia w półprzestrzenie. W takiej sytuacji prowadzenie 2:0 do przerwy jest wręcz rozczarowujące, bo ten mecz powinien być już wtedy rozstrzygnięty.
Trener Feyenoordu przyznał, że również druga połowa zaczęła się obiecująco. - Po przerwie także wyglądaliśmy dobrze, ale z czasem intensywność zaczęła spadać. Nadal podejmowaliśmy pojedynki, jednak przegrywaliśmy ich zbyt wiele. Mimo przeciętnej końcówki potrafiliśmy jeszcze stworzyć mnóstwo sytuacji - i właśnie dlatego uważam, że powinniśmy byli zdobyć więcej goli.
Analizując utratę bramki, Van Persie nie krył rozczarowania. - To trafienie absolutnie nie powinno paść. W momencie, gdy robi się 2:1, napięcie w meczu wraca, niezależnie od tego, ile masz okazji z przodu. W kilku momentach Volendam zbyt łatwo przedostawało się przez nasze linie po własnej odbudowie akcji - to był powód, dla którego wpuściliśmy na boisko Barta Nieuwkoopa.
Szkoleniowiec podkreślił również wagę różnicy bramek w kontekście walki o tytuł. - Bilans bramkowy może na końcu sezonu odegrać kluczową rolę. Rozmawialiśmy o tym z zespołem i z tego punktu widzenia nie mogę być w pełni zadowolony z wyniku 3:1. Powinno być wyżej, bo takie szczegóły mogą ostatecznie zadecydować.
Pomimo dwóch zdobytych bramek Robin van Persie był dość krytyczny wobec swojego napastnika, Ayase Uedy. - Nie uważam, że Ayase był dziś wystarczająco skuteczny. Dwie bramki to oczywiście świetny rezultat dla drużyny, ale naprawdę skoncentrowany Ueda zdobyłby dziś pięć - i on sam dobrze o tym wie. Regularnie znajduje się w znakomitych sytuacjach, więc o tym nie musimy często rozmawiać, ale jeśli masz pięć czy sześć stuprocentowych okazji, musisz zamienić ich więcej na gole - podsumował trener Feyenoordu.
Komentarze (0)