Justin Bijlow będzie musiał na razie pogodzić się z rolą rezerwowego bramkarza w Feyenoordzie. Trener Robin van Persie postawił na Timona Wellenreuthera jako pierwszego golkipera drużyny, co wynika między innymi z faktu, że Bijlow wciąż nie odzyskał pełnej sprawności fizycznej. To bolesny cios dla bramkarza z Rotterdamu, który właśnie na tym etapie sezonu liczył na możliwość udowodnienia swojej wartości.
Według dziennikarza De Telegraaf, Marcela van der Kraana, sytuacja Bijlowa jest wręcz dramatyczna. – Bijlow to tak naprawdę bardzo smutna historia. On po prostu nadal nie jest zdrowy – mówi Van der Kraan w podcaście. – Miał nadzieję, że do tej pory już dojdzie do pełni sił. Musi jednak pogodzić się z tym, że upragniony transfer do wielkiego klubu raczej już nie nastąpi. On sam też zdaje sobie z tego sprawę, dlatego teraz koncentruje się na dalszej karierze w Feyenoordzie i na powrocie do pełnej dyspozycji.
Pomimo tych wszystkich przeciwności, Van Persie nie traci wiary w swojego bramkarza. – Myślę, że Van Persie w ostatnich 24 godzinach doskonale ujął sedno sprawy. Daje Bijlowowi pełną swobodę i czas na dojście do siebie. W teorii wciąż pozostaje jednym z najlepszych bramkarzy w Holandii. Ale jeśli chce wrócić na szczyt, będzie musiał przez dłuższy czas udowadniać, że jego ciało jest w stanie sprostać wymaganiom profesjonalnego sportu. Van Persie podchodzi do tego ze spokojem i daje mu przestrzeń. A kiedy Bijlow będzie w pełni zdrowy – ponownie stanie między słupkami.
Wellenreuther zaczyna sezon jako pierwszy bramkarz
Decyzja Van Persiego oznacza, że Timon Wellenreuther po raz kolejny rozpocznie sezon jako pierwszy bramkarz Feyenoordu. – Wellenreuther przez długi czas był naprawdę sfrustrowany. Był zły, rozczarowany, czuł się pomijany. Ale jeśli uważasz, że powinieneś być numerem jeden, a nie dostajesz takiej szansy – powinieneś szukać transferu. Tego transferu jednak nie było. Co więcej, nie czuje teraz presji ze strony Bijlowa, a to właśnie w takich warunkach zwykle prezentuje się najlepiej.
Komentarze (0)