Feyenoord, mimo obiecującego początku spotkania i zasłużonego wyrównania tuż przed przerwą, znów nie zdołał sięgnąć po zwycięstwo. NEC wykorzystał słabości gospodarzy w drugiej połowie i wygrał na De Kuip 4:2. Zespół Robina van Persiego po bramce na 2:1 stworzył sobie kilka znakomitych sytuacji, by rozstrzygnąć mecz, lecz zamiast tego całkowicie oddał inicjatywę i został w końcówce zdominowany. Van Persie w rozmowie z ESPN nie krył frustracji:
- Powinniśmy byli strzelić więcej goli, bo rozegraliśmy fantastyczną pierwszą połowę. Bardzo rozczarowujące jest to, że po 37 minutach sami sobie pozwalamy stracić bramkę. Na szczęście do przerwy schodzimy przy 1:1, ale w tej pierwszej połowie powinniśmy zdobyć trzy albo cztery gole. Nic złego się nie działo i mocno akcentowaliśmy, jak ważny będzie początek drugiej połowy, ale weszliśmy w nią słabo. Nie utrzymaliśmy rytmu z pierwszych 45 minut, a to mnie osobiście bardzo irytuje.
Trener Feyenoordu podkreślił, że po przerwie jego drużyna zdołała jeszcze raz trafić do siatki: - Wychodzimy na prowadzenie, ale potem wpadamy w lawinę momentów przejściowych. To trudne, szczególnie przeciwko zespołowi, który zostawia tyle wolnej przestrzeni. W takich sytuacjach szybko pojawia się okazja, by posłać ładne, otwierające podania. Rozumiem tę myśl, ale wtedy te piłki muszą być naprawdę dobre. Byliśmy w tym zbyt niedokładni, a to skończyło się dwiema utraconymi bramkami..
Van Persie uważa, że jego zespół oddał gole zdecydowanie zbyt łatwo: - W pierwszej połowie byliśmy w meczu i mieliśmy kontrolę. A kiedy wychodzimy na prowadzenie, musimy bardziej grać z chłodną głową. Timon kilka razy zdecydował się na szybkie, ryzykowne wznowienie. Rozumiem, że na boisku widzi się przestrzeń i chce się zaskoczyć rywala, ale czasem lepiej zachować spokój i poczekać na własny moment, by podwyższyć na 3:1.
Holender podsumował, że sama chęć szybkiego atakowania nie wystarczy, jeśli brakuje precyzji: - Doskonale rozumiem, że zawodnicy próbują wykorzystać wolne przestrzenie, ale wtedy podanie musi być na wysokim poziomie. Kilka razy tak nie było, co po kilku sekundach zmuszało nas znów do bronienia. Taka faza gry nie przystoi klubowi z najwyższej półki. Chcemy wygrywać mecze — a do tego musimy dużo lepiej wykorzystywać nasze sytuacje.
Komentarze (0)