Tonny Vilhena mocno przyczynił się do sobotniego zwycięstwa nad FC Utrecht (3-2). Pomocnik zdobył bramkę na 2-1 i bardzo się z niej cieszył. Radość nie znała granic, zwłaszcza, że w ostatnim czasie był wręcz oczerniany przez kibiców w związku z zawirowaniami odnośnie jego nowego kontraktu. Młody zawodnik musiał naprawdę dużo przyjąć na klatkę piersiową.
- Wiele przeszedłem, ale dalej ciężko pracowałem. Ta bramka to nagroda - powiedział Vilhena w wywiadzie dla FOX Sports. Pomocnik, którego matka jest poważnie chora, nie chciał opowiadać, co teraz przeżywa. - Nie chcę o tym mówić. Chcę mówić tylko o meczu - dodawał.
Wychowanek ma nadzieję, że pod wodzą nowego trenera, Giovanniego van Bronckhorsta uda mu się wywalczyć miejsce w jedenastce. - To od trenera zależy, czy będę otrzymywał szansę. Ale w każdym bądź razie, jestem gotowy - kontynuował Vilhena, dodając, że szczególnie Colin Kazim-Richards cieszył się z jego dobrego występu.
- Mam dobre relacje z Colinem, jest dla mnie niczym starszy brat. Przed meczem rozmawiałem też z Dirkiem Kuytem. Powiedział: twoja szansa jeszcze nadejdzie. Kiedy nadejdzie, po prostu pokaż na co cię stać. I tak też zrobiłem - podsumował zadowolony piłkarz.
Komentarze (0)