Podczas wczorajszej konferencji prasowej okazało się, że klub z Rotterdamu zmaga się z poważnym kryzysem kadrowym. Na jednej z ostatnich sesji treningowych dwóch bramkarzy doznało kontuzji niemal równocześnie, a na innych pozycjach sytuacja wygląda równie niepokojąco. O wszystkim napisał dziennikarz De Telegraaf, Marcel van der Kraan.
Van der Kraan nie bez przyczyny nawiązał do daty i atmosfery Halloween, pisząc: „W piątek 31 października rozpoczęło się Halloween i Feyenoord od razu doczekał się własnych historii grozy.” Na tej samej jednostce treningowej kontuzji doznali Justin Bijlow i Liam Bossin - odpowiednio drugi i trzeci bramkarz drużyny z Rotterdamu. Według relacji dziennikarza, Bijlow nabawił się urazu podudzia, a o jego powadze ma przesądzić dopiero szczegółowe badanie.
Trener Robin van Persie nie krył frustracji. - To po prostu pech. Miałem już lepsze dni jako trener - przyznał. Jakby tego było mało, do listy nieobecnych dołączył także Oussama Targhalline. Marokański pomocnik już we wczesnej fazie spotkania z PSV doznał mocnego uderzenia w głowę. Choć dokończył mecz, widać było, że jego gra stała się mniej pewna i mniej dynamiczna. Klubowe służby medyczne sprawdzają teraz, czy nie doszło do wstrząśnienia mózgu, co mogłoby oznaczać dłuższą przerwę w grze.
Lista kontuzjowanych wydłuża się z dnia na dzień. Do grona niedysponowanych dołączyli również Jaden Slory i Jordan Bos. A to wszystko tuż przed wymagającym listopadem, który dla Feyenoordu tradycyjnie jest miesiącem intensywnym i obciążającym. Van Persie musi więc radzić sobie z mocno uszczuploną kadrą - obecna dostępność zawodników wynosi zaledwie 72 procent, podczas gdy optymalny poziom to minimum 85 procent. Plany dotyczące rotacji w środku pola muszą poczekać: Jakub Moder nie jest jeszcze w pełni gotowy do gry, a Quinten Timber nadal nie jest w stanie rozegrać całego meczu.
Komentarze (0)