Timon Wellenreuther nie krył rozczarowania po porażce w Bukareszcie. Bramkarz Feyenoordu zdaje sobie sprawę, że nie będzie łatwo szybko się otrząsnąć i przestawić myślenie na niedzielny Klasyk, jednak jest przekonany, że drużyna ma wystarczającą siłę mentalną, by odpowiednio zareagować.
Mimo że poczucie europejskiej porażki zdecydowanie dominuje, Wellenreuther widzi również, że zespół ma w sobie znacznie więcej, niż sugerują suche statystyki. – Wszyscy byliśmy głodni zwycięstwa i wiedzieliśmy, że po prostu musimy wygrać – powiedział Wellenreuther przed kamerami ESPN. – Pierwsza połowa wyglądała jeszcze dobrze. Ta pierwsza bramka dla rywali może się czasem zdarzyć po rzucie rożnym, ale jeśli wychodzisz tutaj na prowadzenie 1:3, to mecz powinien być zamknięty. Mamy silną drużynę i przy całym szacunku dla przeciwnika: byliśmy lepsi.
Bramkarz podkreślił jednak, że w pewnym momencie spotkania z FCSB wszystko wymknęło się jego zespołowi spod kontroli. – W pewnym momencie mecz całkowicie się odwrócił i nie potrafiliśmy utrzymać piłki w końcówce. FCSB miało cały czas możliwość kontrataków, a to kompletnie nie jest sposób, w jaki chcemy grać. Próbowaliśmy sobie pomagać na boisku, bo widzieliśmy problem po lewej stronie. Myślę, że powinniśmy byli rozwiązać to zdecydowanie lepiej.
Niemiec przyznał, że fakt, iż Feyenoord po sześciu kolejkach zgromadził zaledwie trzy punkty, jest dla niego wyjątkowo frustrujący. – Tak w zasadzie wygląda dla nas cała tegoroczna kampania w Lidze Europy. Dawaliśmy z siebie wszystko, ale po prostu nie zdobywaliśmy punktów. To naprawdę bolesne, bo w ostatnich latach dobrze radziliśmy sobie w Europie i było to coś wspaniałego. Nie wiem, co w tym roku idzie nie tak, ale zaczęło się to już w Bradze. Często byliśmy zespołem lepszym, a mimo to mamy łącznie tylko trzy punkty.
Komentarze (0)