Timon Wellenreuther nie widzi powodów do paniki w Feyenoordzie, mimo trudnego okresu, w jakim znalazł się zespół. W ciągu zaledwie dwóch miesięcy drużyna zanotowała aż osiem porażek, trzy zwycięstwa i jeden remis. Niemiecki bramkarz, który w spotkaniu z FC Twente wystąpił z opaską kapitana, podkreśla jednak, że kibice powinni zachować spokój i zaufanie przed drugą częścią sezonu.
Po końcowym gwizdku na De Kuip Wellenreuther odniósł się do stanu fizycznego zespołu. Zapytany, czy jako bramkarz nie odczuwa mniejszego zmęczenia niż zawodnicy z pola, stanowczo się z tym nie zgodził. – To był najcięższy mecz w moim życiu. Przez całe spotkanie albo trzymałem piłkę w rękach, albo miałem ją przy nodze, albo widziałem, jak leci prosto na mnie – przyznał.
Zdaniem Niemca kluczowym problemem od wielu tygodni pozostaje sytuacja kadrowa. – Jeśli po zimowej przerwie będziemy dysponować zdrowszym, bardziej wypoczętym składem, stać nas na znacznie więcej. Od tygodni brakuje nam jednak połowy zespołu – to po prostu za dużo. Po ostatnich tygodniach, w których wyniki były rozczarowujące, remis 1:1 można jeszcze zaakceptować. Zwłaszcza gdy spojrzy się na to, jak źle wyglądała pierwsza część meczu. To, co pokazaliśmy przed przerwą, było nie do przyjęcia. Przegrywaliśmy każdą piłkę, to nie wyglądało na nic sensownego – ocenił bez ogródek.
Ten obraz, jak zaznacza Wellenreuther, zupełnie nie pasował do tego, co działo się przed meczem. – Widziałem, jak w przygotowaniach do tego spotkania wzajemnie się motywowaliśmy i wspieraliśmy. W drugiej połowie zagraliśmy zdecydowanie lepiej, mieliśmy nawet szansę, by wygrać. Najważniejsze było jednak to, że pokazaliśmy charakter – podkreślił.
Bramkarz Feyenoordu nie ma wątpliwości co do atmosfery panującej w drużynie. Pomimo słabszych rezultatów w listopadzie i grudniu, jego zdaniem w zespole nie ma mowy o napięciach czy niepokoju. – Naprawdę jesteśmy grupą, która trzyma się bardzo blisko siebie i taka pozostaje. Pierwsza połowa była dziś zła, ale fakt, że potrafiliśmy razem wygenerować energię na taką drugą część meczu, mówi bardzo wiele. Nikt się nie poddał, każdy dał z siebie wszystko na boisku. Dokładnie to samo widzę każdego dnia na treningach – zaznaczył.
– Koledzy pracują do upadłego i zostawiają na boisku całe serce – kontynuował Wellenreuther podczas spotkania z mediami. – Bardzo bolesne jest jedynie to, że od tak dawna mamy zbyt mało w pełni sprawnych zawodników. W sporcie wyczynowym odpoczynek czasami też czyni cię lepszym. Każdy musi dostać chwilę, by naładować własne baterie. W najbliższych tygodniach wróci kilku piłkarzy i naprawdę bardzo ich potrzebujemy – podsumował.
Komentarze (0)