Luke Wilkshire, niebawem po podpisaniu kontraktu z Feyenoordem, odbył pierwszy trening na Varkenoord. Tam, wraz z asystentem trenera, Patrickiem Greveraarsem przeszedł przez indywidualny program szkoleniowy. Udziału w zajęciach nie wzięli ponadto podstawowi zawodnicy z wczorajszego meczu z Besiktasem.
Wilkshire ma pełne ręce roboty, bowiem oprócz nowej pracy, dwa dni temu urodziła mu się córka. - To bardzo ekscytujący czas, ale jestem pewien, że przyszłość będzie naprawdę pozytywna - powiedział Australijczyk tuż przed rozpoczęciem treningu.
- Feyenoord to wielki klub z wielkim stadionem i fantastyczną publicznością. Jestem bardzo podekscytowany pracą tutaj - przyznaje obrońca. Wilkshire 30 czerwca rozegrał ostatni mecz ligowy, po czym wygasł jego kontrakt z Dynamem Moskwa. - Jestem w rytmie, ale jest jeszcze trochę do zrobienia, zanim będą naprawdę gotowy do gry - komentował daj Luke.
Na Varkenoord, zawodnik spotkał się z Fredem Ruttenem, trenerem, który w 2006 roku sprowadził go z Bristol City do FC Twente. - Trener był ważnym powodem mojej decyzji. Poza tym zawsze miałem w głowie, żeby wrócić do Holandii. Mam nadzieję, że dzięki mojemu doświadczeniu będę mógł dodać coś z do tego zespołu, w którym widzę duży potencjał - zakończył Wilkshire.
Komentarze (0)